Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 09:04
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Amfiteatr i skocznie w Iwoniczu-Zdroju. Co dalej z doliną kulturalno-sportową?

Władze uzdrowiskowej gminy szukają odpowiedniego rozwiązania, by miejsce, które niegdyś było stolicą sportów zimowych naszego regionu, znów zatętniło życiem. Wykluczają jednak, by skoki narciarskie wróciły na al. Leśną. Zapowiadają remont amfiteatru, który jest już w fatalnym stanie.
Amfiteatr i skocznie w Iwoniczu-Zdroju. Co dalej z doliną kulturalno-sportową?

Autor: Tomasz Jefimow

Iwonicz-Zdrój kilkadziesiąt lat temu słynął ze skoków narciarskich. Dzięki trzem skoczniom (K60, K40 i K20) miejsce uznawano za zimową stolicę ówczesnego województwa rzeszowskiego. Nie bez znaczenia była też działalność miejscowego klubu IKN Górnik – jednego z trzech najstarszych w Polsce – który wychował wielu zawodników. 

Jednym z trenerów był Tadeusz Zygmunt, były kombinator norweski. Olimpijczyk Paweł Zygmunt (jego syn) pierwsze sportowe kroki stawiał w Górniku. Zanim postawił na łyżwiarstwo szybkie trenował właśnie kombinację norweską (połączenie skoków i biegów narciarskich). 

Przy skoczniach były też trasy do biegów narciarskich, a nawet strzelnica, dzięki której można było trenować biathlon. Iwonicki klub także i w tej dyscyplinie może pochwalić się olimpijczykiem – Łukaszem Szczurkiem, którego pierwszymi trenerami byli Jan Murdzek oraz Edward Jakieła (ojciec reprezentantki polski juniorek Katarzyny Jakieły). 

Uzupełnieniem zimowych atrakcji kurortu był wyciąg narciarski na zboczu Przedziwnej. 

Infrastruktura skoczni niestety z biegiem lat niszczała. Jeszcze w 2003 roku dwa mniejsze obiekty wyremontowano, a rok później pojawiła się koncepcja odbudowy kompleksu. Skończyło się tylko na planach. 

W tak zwanej dolinie kulturalno-sportowej najpierw wybudowano Orlik. Później – w 2012 roku – pomiędzy dużą a średnią skocznią stanął amfiteatr, do którego przeniósł się iwonicki GOK.

W zamyśle ówczesnego gospodarza gminy miało być to miejsce, w którym odbywać się będą wszystkie wydarzenia kulturalne i koncerty. Po zmianie władz koncepcja się zmieniła. 

- To był nietrafiony pomysł - ocenia Jacek Rygiel, wiceburmistrz Iwonicza-Zdroju.

Tłumaczy, że amfiteatr jest daleko od centrum uzdrowiska. Przyznaje, że zdecydowanie lepiej sprawdzają się imprezy na Placu Dietla. - Przynajmniej są na nich ludzie - mówi.

Amfiteatr po ponownej przeprowadzce gminnej instytucji kultury do centrum Iwonicza-Zdroju stoi praktycznie pusty. - Udostępniamy jedynie pomieszczenia iwonickim stowarzyszeniom - mówi Jacek Rygiel.

Ponad dziesięcioletni obiekt jest już w opłakanym stanie. Największym problemem jest cieknący zielony dach. - Jego konserwacja jest nieopłacalna dlatego chcemy zmienić pokrycie na blachę - mówi wiceburmistrz Iwonicza-Zdroju.

Władze gminy mają już pieniądze na wykonanie dokumentacji projektowej i inwentaryzacji całego budynku – ok. 120 tys. zł. Ile będzie potrzeba na remont? - Wstępnie szacujemy, że będzie to ok. 600-700 tys. zł - odpowiada Jacek Rygiel.

O tym co zrobić, by miejsce, niegdyś słynne za sprawą skoków narciarskich, znów zatętniło życiem rozmawiano m.in. podczas ostatniego zebrania mieszkańców Iwonicza-Zdroju.

- Kilka osób zaproponowało, by w tym miejscu zrobić punkt albo taras widokowy. Padła też propozycja zorganizowania czegoś, co będzie przypominać o historii skoków w Iwoniczu-Zdroju - mówi Jacek Rygiel.

Dodaje, że skontaktowała się z nim też iwonicka młodzież, która chce przywrócenia tras rowerowych na zboczu Przedziwnej. 

- Pomysłów na ten teren jest dużo. Na pewno chcemy coś z nim zrobić, ale wcześniej musimy sprawdzić, co tam fizycznie możemy zrobić - mówi wiceburmistrz uzdrowiskowej gminy. 

Wskazuje, że najciekawszym rozwiązaniem byłoby pójście w kierunku sportu. Tłumaczy, że amfiteatr oprócz udostępnienia go organizacjom z terenu gminy, mógłby być doskonałym zapleczem dla sportowców.  

- Może uda się wybudować pumptrack. Myślimy też o nordic walking. Rozmawiałem z Erwiną Wilusz (iwoniczanka, multimedalistka mistrzostw świata w tej dyscyplinie) i być może uda się coś w tym kierunku zrobić - mówi Jacek Rygiel.

Dodaje, że jest zamysł by organizować tam zawody rowerowe czy biegowe. 

Wiceburmistrz Jacek Rygiel podkreśla, że skoczni narciarskich na pewno nie będzie. 

- Poprosiliśmy specjalistów o opinię w kwestii ich reaktywacji - mówi. - Przekazali nam, że na początek trzeba rozebrać cześć ogrodzenia orlika, cześć drogi dojazdowej wraz z murem oporowym. A przy amfiteatrze należy rozebrać cześć muru wraz z częścią placu przy amfiteatrze od strony wejścia. 

Tłumaczy, że koszt budowy skoczni to kilka milionów złotych. - Poza tym, skąd zaplecze weźmiemy. Tam ani nart nie ma, ani zawodników - mówi. 

Władze gminy zachęcają mieszkańców do podzielenia się swoimi pomysłami na ożywienie doliny kulturalno-sportowej.

- Sprawdzimy możliwość realizacji każdego - zapewnia Jacek Rygiel. 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ