Nadmierny konsumpcjonizm
Nie da się ukryć, że obecnie kupujemy zdecydowanie za dużo, i wiele rzeczy po prostu szybko wyrzucamy. Przyczynia się do tego nasz styl życia, podatność na wszelkie nowości i promocje. Tymczasem marnowanie żywności to ogromny problem dla środowiska. Tylko samo wytwarzanie i pozbywanie się nadmiaru żywności odpowiada za około 8-10% całkowitej rocznej emisji gazów cieplarnianych. Naukowcy już dawno ustalili, że globalne marnotrawienie żywności moglibyśmy umieścić jako trzecie co do wielkości źródło emisji gazów, gdyby było ono krajem. Uznać musiałoby jedynie wyższość Chin i USA. Na całym świecie niestety wyrzucamy około jednej trzeciej całej produkowanej przez nas żywności.
Marnowanie żywności zaczyna się już na farmach, które często produkują więcej żywności, niż jest to konieczne, aby chronić się przed ryzykiem złej pogody, chorób i zmiennej sprzedaży w supermarketach. Konsumenci mają niestety tendencję do zmiennych gustów, czy to ze względu na pogodę, czy to, co właśnie pojawiło się w sieci czy telewizji. Sklepy spożywcze oczywiście starają się odpowiadać na te zmieniające się wymagania, przekazując zamówienia w ostatniej chwili rolnikom, którzy mają dostarczyć nowe produkty jak najszybciej. Niestety, taki model można to osiągnąć wyłącznie poprzez produkcję znacznie większej ilości żywności, niż jest to w rzeczywistości konieczne. Same supermarkety wpadają w błędne koło przepełniania zapasów, a następnie korzystania oczywiście z różnego rodzaju promocji i zniżek w celu oczyszczenia dużych zapasów. My jako konsumenci kupujemy więcej, niż potrzebujemy, co często skutkuje marnowaniem żywności. Jesteśmy wręcz uwarunkowani, by gonić za najtańszymi promocjami, nie zdając sobie sprawy, ile tak naprawdę tania żywność kosztuje rolników i nasze środowisko.
Bardzo ten problem w wielu krajach widać na przykładzie hodowców trzody chlewnej. Ponieważ klienci domagają się niższych cen, produkcja może dla hodowców stać się ekonomicznie niezrównoważona, co spowoduje, że zbankrutują. W krajach o mniejszych zasobach, jak choćby Wielka Brytania, taka sytuacja może spowodować wzrost importowanego mięsa wieprzowego, które niekoniecznie musi spełniać standardy krajowe. Jak widać po przeprowadzonych analizach, samo karmienie świń stanowi co najmniej 60% kosztów ich hodowli. Gdyby udało się nam zmienić nawyki żywieniowe czy też obniżyć koszta produkcji, to moglibyśmy zacząć projektować zdrowszy, bardziej zrównoważony przemysł spożywczy.
Jedną z opcji walki z marnotrawieniem żywności powinna być zmiana relacji rolnik-supermarket, tak aby detaliści zaczęli traktować rolników, jak długoterminowych partnerów. Obecny model przenosi ryzyko w dużej mierze na rolników, przez co ci są zmuszeni do ustępstw, obniżania cen, co i tak ogranicza ich możliwości finansowe. Jeśli natomiast obie strony będą mogły współpracować, zyskamy o wiele lepszy model współpracy i finansowy. Konieczne jest przy tym przyjęcie lepszych technik prognozowania upraw. Już teraz supermarkety mają możliwość analizowania ogromnych ilości danych konsumenckich w celu przewidywania trendów zakupowych. Takie informacje mogą być także udostępniane rolnikom, aby pomóc im lepiej planować cykle sadzenia czy hodowli zwierząt. Supermarkety powinny także rozszerzyć swoją rolę społeczną o aktywne dbanie o dobro klientów, społeczności i rolników.
Oczywiście w tym wszystkim pomocne będą również wszelkie kampanie rządowe czy społeczne, które nie tylko będą nakłaniać do rozsądnych zakupów, lecz także mądrego przekazywania żywności i produktów, z których nie skorzystamy.