Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 listopada 2024 05:32
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Śmiertelny wypadek w Nowej Wsi. Strony postępowania nie zgadzają się z wyrokiem sądu

Sąd Rejonowy w Krośnie uznał, że 45-letni Piotr M. z powiatu piaseczyńskiego jest winny spowodowania wypadku, ale nie ucieczki z miejsca zdarzenia. Wymierzył mu za to karę 10 miesięcy pozbawienia wolności oraz nawiązkę na rzecz pokrzywdzonych – po 10 tys. zł. Od tego wyroku zostały złożone odwołania.
Śmiertelny wypadek w Nowej Wsi. Strony postępowania nie zgadzają się z wyrokiem sądu

Autor: Tomasz Jefimow

Przypomnijmy: do wypadku doszło we wrześniu ub. roku. 45-letni Piotr M. jechał samochodem ciężarowym z przyczepą od Barwinka w stronę Dukli. Na łuku drogi, w Nowej Wsi, przyczepa zjechała na przeciwległy pas ruchu. Doszło do zderzenia z volkswagenem polo, którym podróżowało rodzeństwo.

Na miejscu zginęła 17-letnia pasażerka osobówki. Kierowca z ciężkimi obrażeniami został przetransportowany do szpitala.

Piotr M. nie zatrzymał się. Kilka kilometrów dalej – na stacji benzynowej – został zatrzymany przez patrol Straży Granicznej.

Biegły z zakresu ruchu drogowego, który wypowiadał się na temat wypadku na potrzeby prokuratorskiego śledztwa wykazał, że ciężarowy DAF, którym jechał Piotr M. był niesprawny technicznie – miał niesprawny układ hamulcowy i nadmiernie zużyte opony. Ekspert zaznaczył też, że kierowca ciężarówki nie zachował bezpiecznej prędkości jazdy, dostosowanej do warunków panujących na drodze. Tym samym doprowadził do poślizgu przyczepy, która przemieściła się na przeciwległy pas ruchu.

45-latek od początku przyznawał się do spowodowania wypadku. Utrzymywał jednak, że nie uciekł z miejsca zdarzenia. Dowodził, że nie był świadomy zdarzenia.

Sąd Rejonowy w Krośnie potrzebował czterech posiedzeń i eksperymentu procesowego, by wydać wyrok. Uznał Piotra M. za winnego spowodowania śmiertelnego wypadku. Z opisu czynu wyeliminował jednak, iż zbiegł z miejsca zdarzenia. 45-latek został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności i po 10 tys. zł na rzecz ojca i brata 17-latki.

Z takim rozstrzygnięciem nie zgodziły się wszystkie strony postępowania i wniosły apelację od wyroku I instancji do Sądu Okręgowego w Krośnie.

Dziś (24 września) rozpoczęła się rozprawa.

Prokurator zaznaczył, że podstawą do wniesienia apelacji był błąd w ustaleniach. Szczególnie to, że sąd oparł się jedynie na wnioskach z wizji lokalnej. Jego zdaniem sąd nie powinien wyeliminować z opisu czynu ucieczki z miejsca zdarzenia.

Prokurator przekonywał, że oskarżony mógł widzieć w lusterkach co dzieje się za samochodem. Argumentował to tym, że uderzenie było bardzo silne.

- Spowodowało to wyrwanie zderzaka z przyczepy, duży huk, zarzucenie przyczepy, uniesienie chmury kurzu. Wszystkie te okoliczności wskazywały na to, że oskarżony winien być świadom, że doszło do niebezpiecznego zdarzenia - dowodził.

Oskarżyciel wniósł o uzupełnienie kwalifikacji prawnej czynu o ucieczkę z miejsca zdarzenia i orzeczenie kary 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia oraz zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na 4 lata.

Pełnomocnik pokrzywdzonych zwrócił uwagę, że kara wymierzona Piotrowi M. jest rażąco łagodna. Przekonywał, że nawet biorąc pod uwagę ustalenia sądu I instancji – przebieg, przyczyny i tragiczne skutki wypadku – kara powinna pełnić funkcję prewencyjną. W jego ocenie orzeczenie wobec oskarżonego zakazu prowadzenia pojazdów, co najmniej w zakresie kategorii "C", na okres 4 lat będzie jak najbardziej adekwatną karą.

Obrońcy Piotra M. przekonywali, że ucieczki z miejsca zdarzenia nie było. Powołali się na opinię biegłego, który wskazał, że oskarżony nie widział samochodu, który minął - Był zajęty przygotowywaniem się do manewru skrętu w lewo a ten samochód był widoczny w lusterkach niecałą sekundę - argumentowali. Przywołali też zeznania świadków, którzy jechali za Piotrem M. po zdarzeniu. - Przyznali, że jechał powoli, zgodnie z przepisami i jego zachowanie nie świadczyło, że chce uciekać. Wskazali też, że na stacji benzynowej, na której zaplanował postój, oskarżony spokojnie wysiadł z samochodu, poszedł z nimi zobaczyć co się stało.

Adwokaci Piotra M. zwrócili uwagę na fakt, że oskarżony przebywał w areszcie tymczasowym przez 7 miesięcy bez kontaktu z rodziną, w warunkach pandemii. - Teraz stara się wrócić do funkcjonowania w normalności ale jest to niezwykle trudne - argumentowali.

Poprosili sąd o zmianę kary na odpowiadającą okresowi w jakim przebywał w areszcie lub wymierzenie wyższej kary, z jednoczesnym warunkowym jej zawieszeniem.

Sąd odroczył ogłoszenie wyroku. Ogłosi go za dwa tygodnie.

Autor: Tomasz Jefimow
Zdjęcia: Tomasz Jefimow



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ