Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 listopada 2024 05:45
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kobieta, która ciągnęła psa za samochodem usłyszała zarzuty i trafiła do aresztu

Prokuratura Rejonowa w Krośnie postawiła 67-letniej mieszkance Krościenka Wyżnego zarzuty związane ze znęcaniem się nad zwierzętami. Kobieta, która była już wcześniej skazana za podobne przestępstwa, trafiła na dwa miesiące do aresztu. Prokuratura będzie też wnioskować o odwieszenie kary.
Kobieta, która ciągnęła psa za samochodem usłyszała zarzuty i trafiła do aresztu

Autor: OTOZ Animals Krosno

Do bulwersującego wydarzenia doszło 8 września. Dramat 11-letniej suczki syberian husky zauważyła przypadkowa osoba. Doprowadziła do tego, że kobieta, która ciągnęła za samochodem psa, zatrzymała się.

Okazało się, że suczka zaczepiona smyczą za hak holowniczy była ciągnięta przez dwa kilometry.

- Doznała licznych obrażeń na końcówkach łap, opuszkach, łokciach, kolanach, pachwinach i podbrzuszu - wylicza Iwona Czerwonka-Rogoś, Prokurator Rejonowy w Krośnie. Dodaje, że kobieta naraziła psa na ogromny ból oraz stres.

67-latka zawiozła psa do lecznicy. Od weterynarza krośnieński inspektorat Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt dowiedział się o zdarzeniu. Kilka dni później "Animalsi" w asyście policji pojechali pod dobrze znany im adres z wcześniejszych interwencji. 11-letni syberian husky został odebrany kobiecie. Cierpiące zwierzę zostało przewiezione do schroniska.

Sprawą zajęła się krośnieńska policja. Przesłuchani zostali świadkowie. Zabezpieczono też nagranie z kamer monitoringu, które zarejestrowały jak samochód ciągnie po jezdni psa.

Kobieta tłumaczyła, że to jej mąż przywiązał psa do haka holowniczego a ona, nieświadoma tego faktu, odjechała.

Okazało się, że 67-latka pomimo ciążącego na niej wyroku (zapadł na początku września, pisaliśmy o tym TUTAJ), nadal sprawuje opiekę nad zwierzętami. W jej domu była nie tylko suczka husky. Na drugiej, niezamieszkałej posesji, należącej do 67-latki, była przetrzymywana roczna suczka w typie owczarka podhalańskiego. Pies siedział w bydlęcej klatce, był wychudzony.

Prokuratura postawiła 67-latce zarzuty znęcania się nad dwoma psami (husky i owczarkiem) a także zarzut niestosowania się do wyroku sądu. Podejrzana nie przyznała się do winy. Tłumaczyła, że sukę do samochodu przywiązał mąż – tylko na chwilę, bo wrócił do domu po telefon – a ona tego nie zauważyła. Twierdziła też, że nie wie, jak owczarek znalazł się w klatce i że ten pies nie należy do niej, tylko do innych członków rodziny.


Czytaj też: Pies przywiązany do haka holowniczego był ciągnięty za samochodem przez dwa kilometry


Autor: tom


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ