Do wypadku doszło we wrześniu ub. roku. Piotr M. wiózł ładunek ze Słowacji do centralnej Polski. W Nowej Wsi, na łuku drogi, przyczepa zjechała na przeciwległy pas ruchu. Doszło do zderzenia z volkswagenem polo, którym podróżowało rodzeństwo.
Na miejscu zginęła 17-letnia pasażerka osobówki. Kierowca z obrażeniami został przetransportowany do szpitala.
Piotr M. nie zatrzymał się. Kilka kilometrów dalej – na stacji benzynowej – został zatrzymany przez patrol Straży Granicznej.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie oskarżyła 45-latka o spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Mężczyzna od początku przyznawał się do spowodowania wypadku. Utrzymywał jednak, że nie uciekł. Dowodził, że nie był świadomy zdarzenia.
Sąd Rejonowy w kwestii odjechania z miejsca wypadku dał wiarę oskarżonemu. Uznał Piotra M. za winnego spowodowania śmiertelnego wypadku. 45-latek został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności i po 10 tys. zł na rzecz ojca i brata 17-latki.
Z takim rozstrzygnięciem nie zgodziły się wszystkie strony postępowania i wniosły apelację od wyroku I instancji do Sądu Okręgowego w Krośnie.
Czytaj też: Śmiertelny wypadek w Nowej Wsi. Strony postępowania nie zgadzają się z wyrokiem sądu
Dziś (7 października) zapadł wyrok. Sąd podwyższył karę pozbawienia wolności do roku i sześciu miesięcy. Orzekł też wobec Piotra M. zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres dwóch lat.
Sędzia Artur Lipiński, przewodniczący trzyosobowego składu sędziowskiego orzekającego w tej sprawie, w ustnym uzasadnieniu wyroku zaznaczył, że najbardziej sporna okoliczność dotyczyła kwestii ucieczki Piotra M. z miejsca wypadku. - Po analizie, szczególnie opinii biegłego, sąd stanął na stanowisku, że nie da się oskarżonemu przypisać tego przestępstwa - tłumaczył. Dodał, że przeprowadzony eksperyment dał świadectwo temu, że kierowca miał możliwość zauważenia tego co się stało jedynie przez 0,4 sekundy.
Sąd wytłumaczył też dlaczego podwyższona została kara pozbawienia wolności - z 10 miesięcy na 1,5 roku.
Sędzia Artur Lipiński zaznaczył, że z jednej strony są okoliczności przemawiające za oskarżonym – praca w OSP, nieskazitelna opinia. - Ale z drugiej strony mamy okoliczności czynu. Oskarżony, zawodowy kierowca, zdawał sobie sprawę, że samochód i przyczepa mają niesprawne ogumienie i hamulce, a na drodze jest ślisko przez padający deszcz. Jadąc zestawem z przyczepą, u kierowcy z doświadczeniem, w takich warunkach na krętej drodze, powinno to wzmóc dodatkową ostrożność, o ile w ogóle powinien poruszać się po drodze biorąc pod uwagę stan pojazdu - argumentował.
Sędzia podkreślał, że kara 10 miesięcy pozbawienia wolności była karą rażąco łagodną. Zaznaczył, że dzisiejszy wyrok odnosi się nie tylko do oskarżonego. - Ma także odniesienie do społeczeństwa. Chcemy wskazać, że po drogach nie można poruszać się niesprawnymi pojazdami, przekraczając dozwoloną prędkość i w sposób niewłaściwy jeśli chodzi o technikę jazdy.
Wyrok jest prawomocny, nie przysługuje od niego żaden zwyczajny środek odwoławczy. Strony mogą jedynie złożyć kasację do Sądu Najwyższego.
Autor: Tomasz Jefimow