Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 listopada 2024 08:41
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jaka przyszłość Wilków Krosno po walkowerze. Czy klub zapłaci wysokie kary finansowe?

Piątkowe i niedzielne (13 i 15 maja) wydarzenia na torze żużlowym przy ul. Legionów odbiły się szerokim echem w całej Polsce. O ile spotkanie z Polonią Bydgoszcz się odbyło, to mecz ze Stelmet Falubazem Zielona Góra zakończył się walkowerem dla gości. Powodem był nieregulaminowy tor.
Jaka przyszłość Wilków Krosno po walkowerze. Czy klub zapłaci wysokie kary finansowe?

Autor: fot. Cellfast Wilki Krosno

Już podczas piątkowego meczu z Polonią Bydgoszcz pojawiły się głosy zawodników, działaczy i komentatorów, że krośnieński owal został źle przygotowany i jest niebezpieczny dla żużlowców. Zawody udało się rozegrać. Krośnianie nieznacznie przegrali.

Dwa dni później zawiedziona wielotysięczna publiczność musiała opuścić stadion przy ul. Legionów. Sędzia zawodów zdecydował o nierozegraniu meczu i przyznaniu walkowera dla drużyny z Zielonej Góry.

Sportowe portale prześcigają się od tego czasu w informacjach dotyczących niedzielnych wydarzeń w Krośnie. Pod nimi aż huczy od komentarzy kibiców. Wielu ma za złe jury zawodów, że decyzja została podjęta bez przeprowadzenia próby toru.

W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Leśniak, prezes spółki Wilki Krosno.

- Boli nas, że nie pozwolono zawodnikom wyjechać na próbę toru, która dałaby odpowiedzi, czy mają problem z płynną jazdą, czy wręcz przeciwnie - zaznacza.

Podkreśla, że jury zawodów (sędzia, komisarz toru i przewodniczący) robili wszystko, by zawodnicy nie mogli opuścić parku maszyn, nie dając im szansy zapoznać się ze stanem nawierzchni toru.

Wydarzenia postanowił skomentować na Twitterze Tobiasz Musielak, lider Cellfast Wilków Krosno - Miło, że nas zawodników nikt o zdanie nie pyta. Jeśli ci, którzy jeżdżą nie mają absolutnie żadnego prawa głosu… to coś tu nie gra. Dzięki za taki żużelek. Lecę do Anglii pobawić się i odpocząć - napisał.

Grzegorz Leśniak przyznaje, że tor nie był idealny. - Ale po piątkowym meczu, podczas którego były problemy z nawierzchnią, wykonaliśmy tytaniczną pracę - mówi. Tłumaczy, że przez niespełna dwie doby, przy użyciu specjalistycznego sprzętu, robiono wszystko by warunki do jazdy były jak najlepsze. - Prace doprowadziły do osiągnięcia stanu nawierzchni, na jakiej rozgrywaliśmy mecze w Krośnie przez cały sezon 2021. Ku naszemu zaskoczeniu najbardziej tor nie podobał się sędziemu Jerzemu Najwerowi - mówi.

Prezes spółki Wilki Krosno zwraca uwagę, że decyzja jury nie była jednogłośna. - Dwie osoby nie pozwalały na mecz i dążyły do walkowera, a jedna chciała, żeby mecz się odbył - mówi.

Zarząd krośnieńskiego klubu ubolewa nad tym, że zawodnicy nie mogli się zmierzyć ze spadkowiczem z PGE Ekstraligi. W oświadczeniu podkreśla, że tą wyjątkowo kontrowersyjną decyzją odebrano kibicom możliwość emocjonowania się meczem z udziałem czołowych drużyn ligi. A widzom przed ekranami telewizorów zafundowano blisko dwugodzinną relację z meczu, który nie doszedł do skutku.

Grzegorz Leśniak przyznaje, że decyzja jury zawodów na czele z sędzią, to katastrofa dla spółki Wilki Krosno. - Konsekwencje orzeczenia takiej decyzji, w całkiem niezłych warunkach torowych, mogą być dla nas bardzo poważne - mówi. - Niestety punkty pojechały do Zielonej Góry a nam grozi jeszcze zapłacenie za walkowera i odjęcie punktu w ligowej tabeli - tłumaczy.

To nie jedyne koszty, które może ponieść krośnieński klub. W regulaminie rozgrywek przewidziane są też kary finansowe za złe przygotowanie toru i odszkodowanie na rzecz telewizji i sponsorów. W sumie może to wynieść nawet pół miliona złotych.

- To stawia nas pod znakiem zapytania, czekamy teraz na decyzję Polskiego Związku Motorowego - mówi Grzegorz Leśniak.

Przyznaje, że może ona zachwiać działalnością klubu i przyszłością krośnieńskiego żużla.

Prezes Wilków Krosno tłumaczy, że żaden klub w Polsce nie dysponuje takimi pieniędzmi. - Nikt nie ma rezerwy budżetowej na walkower - mówi.

Przypomina, że wiele imprez żużlowych rozgrywanych było w znacznie gorszych warunkach – zarówno atmosferycznych jak i torowych. - Niestety niechęć jury zawodów spowodowała to, że zostało zepsute święto żużla, na które liczyli kibice, którzy wypełnili stadion do ostatniego miejsca. Ludzie musieli obejść się smakiem i opuścić obiekt nie zobaczywszy sportowej rywalizacji - mówi Grzegorz Leśniak.

Od walkowera, zgodnie z regulaminem rozgrywek, nie ma odwołania. Inne kroki zarządu krośnieńskiego klubu zależą od decyzji PZM w sprawie nałożenia kar finansowych.

- Ale nie zasypiamy gruszek w popiele - podkreśla Grzegorz Leśniak. - W tym tygodniu będziemy pracować intensywnie przy torze, żeby doprowadzić go do takiego stanu, żeby nikt nigdy nie miał żadnych wątpliwości, że tor jest odpowiedni - zapowiada.

Dla zarządu klubu, na czele z prezesem, pocieszająca jest reakcja kibiców. Dlatego postanowiono, że zarówno karnety jak i bilety na mecz ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, zachowują ważność na pierwszy mecz fazy finałowej eWinner 1. Ligi.

Autor: Tomasz Jefimow



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ