Choroba wpoiła je do głowy fałszywy wzór ideału, do którego uparcie zaczęła dążyć, myśląc, że będzie wtedy szczęśliwa i zadowolona ze swojego życia. Zaczęło się od liczenia posiłków zjadanych w ciągu dnia. Kalorie jeszcze wtedy były dla Sandry nieznane. Z dnia na dzień tych posiłków było coraz mniej.
- Ograniczyłam spożycie tłuszczy, co było momentem kiedy etykiety na opakowaniach produktów i ilość kalorii przejęły kontrolę nad tym co wolno mi zjeść, co za tym idzie nad moim życiem. Stopniowo pojawiały się coraz to nowe restrykcje, które całkowicie zaburzyły mój sposób funkcjonowania. Chodziłam do szkoły nic nie jedząc - zapewniając rodziców, że zjadłam śniadanie a drugie mam w plecaku - czytamy na stronie zbiórki.
Jednak jak wiadomo, było to kłamstwo, które było silniejsze ode mnie… Nie odczuwałam głodu, a oznaki, że organizm był bardzo słaby, choroba sprytnie przede mną ukrywała. Byłam całkowicie pochłonięta chorobą, która zmieniła moje życie w koszmar. Choroba odebrała mi marzenia i radość z pasji, z życia.
Przez chorobę Sandra nie mogła kontynuować nauki w szkole artystycznej co było dla niej przez bardzo długi czas jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Ciągłe kłótnie z rodzicami, izolowanie się od rówieśników, zamykanie się w sobie, nieustanne poczucie zimna i zmęczenia, aż w końcu całkowity brak chęci do życia i rezygnacja z wszystkiego….
- Głodziłam się całe dnie, nie zwracając nawet jak bardzo wyniszczałam swój organizm; twierdząc że jestem wciąż za gruba. Doszłam do momentu, w którym każdy kolejny dzień był cudem że jeszcze żyję. Gdyby nie ogromna troska rodziców i pomoc bliskich anoreksja osiągnęła by swój cel -wyniszczyłaby mnie do śmierci …
Z powodu anoreksji byłam dwa razy hospitalizowana, przeżywałam w szpitalach traumy. Byłam dokarmiana przez sondę – wszyscy dookoła walczyli o moje życie. Jednak nie otrzymałam tam, żadnej pomocy psychologicznej, która jest podstawą w tego typu zaburzeniach.
Mam jednak w sobie iskrę do życia i walki, która chce zapłonąć i rozpalić we mnie na nowo radość życia, zdrowie i szczęście. Tak pomyślałam kiedy dowiedziałam się o Fundacji Drzewo Życia. Czuję że jest to jedyna droga która doprowadzi mnie do zdrowia i pełnego, szczęśliwego życia. Każde wsparcie, każda złotówka wiele dla mnie znaczy bo wiem, że dzięki temu razem rozpalimy ogień, który oświetli mi drogę do zdrowia i spełnienia marzeń - opisuje swoje życie, a zarazem prosi o wsparcie Sandra.
Link do zbiórki:
Źródło: pomagam.pl