Akcja bicia rekordu w jednoczesnym prowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej przez jak największą liczbę osób w ciągu 30 minut, nieprzypadkowo została zorganizowana w poniedziałek (17 października). W niedzielę (16 października) obchodzono Europejski Dzień Przywracania Czynności Serca.
Do wspólnej akcji, zorganizowanej po raz siódmy, organizatorzy – Krośnieńska Państwowa Uczelnia i krośnieńska "Naftówka" – zaprosili uczniów krośnieńskich szkół, studentów i mieszkańców. Odpowiedziało 408 osób. Poprzedni rekord – 384 osoby – był ustanowiony w 2019 roku.
Dziś najliczniejszą grupę stanowiła reprezentacja Zespołu Szkół Naftowo-Gazowniczych im. Ignacego Łukasiewicza w Krośnie. - Na halę MOSiR przyszło ponad 250 uczniów "Naftówki" - zaznacza Renata Dziubaszewska, dyrektor instytutu zdrowia i gospodarki KPU w Krośnie.
W akcję włączyli się też członkowie SIM PCK w Krośnie oraz studenci KPU z kierunków pielęgniarstwo i położnictwo wraz z pracownikami.
Organizatorzy akcji podkreślają, że jej podstawowym celem jest podniesienie wiedzy na temat zasad udzielania pierwszej pomocy osobie, u której wystąpiło nagłe zatrzymanie akcji serca.
- W Polsce każdego dnia, ze względu na nagłe zatrzymanie krążenia, umiera około stu osób - mówi Zbigniew Moskal, nauczyciel w krośnieńskiej "Naftówce". - Gdyby każdy umiał wykonać resuscytację krążeniowo-oddechową, to w skali roku można by uratować milion istnień.
Dawid Makowicz z zakładu pielęgniarstwa krośnieńskiej uczelni dodaje, że RKO nie należy się bać. - Każde działanie, które podejmiemy, w tym przypadku uciski klatki piersiowej, nawet bez wdechów, może uratować życie człowieka - zaznacza.
Zbigniew Moskal tłumaczy, że do osoby poszkodowanej najlepiej jest podejść od strony nóg i sprawdzić jej świadomość. - Potrząsnąć za ramiona i zadać kilka prostych pytań, czyli sprawdzić reakcję na głos i na dotyk - instruuje.
Dodaje, że jeżeli osoba nie odpowiada, uznajemy, że jest nieprzytomna. Następne co powinniśmy zrobić, to zawołać o pomoc. - Jeżeli nie ma osoby z otoczenia, która może pomóc, to powinniśmy sami udrożnić drogi oddechowe, odchylając głowę do tyłu, ocenić oddech przez 10 sekund na zasadzie "widzę, słyszę czuję": widzę ruchy klatki piersiowej, słyszę szmery oddechowe, czuję wydychane powietrze - tłumaczy.
Jeżeli nie ma oddechu, to sytuacja jest poważna. - Trzeba wezwać pomoc kwalifikowaną i rozpocząć resuscytację, w proporcjach 30 uciśnięć, 2 wdechy - mówi Zbigniew Moskal.
Zobacz poniżej fotorelację
Autor: tom
Zdjęcia: Tomasz Jefimow