Sześć miesięcy później konieczny był kolejny zabieg. Tym razem celem było połączenie jelit. W konsekwencji Antek stracił ponad 50% jelita grubego! Tydzień później, w wyniku rozszczelnienia jelita, dostał sepsy i znowu musiał walczyć o życie!
- Myślałem, że ten koszmar nigdy się nie skończy! Ciągłe pytania zaczynające się od "dlaczego" nie dawały żadnego ukojenia… Tymczasem świat gnał do przodu, a wyniki badań stawały się coraz mniej optymistyczne - mówi tata Antosia.
Antosia czekała kolejna wizyta w szpitalu. Przeprowadzono operację wyłonienia stomii, z którą żyje do dziś. Gdy patrzę, na mojego czterolatka jak bardzo się męczy i ile przeszedł, ściska mnie w gardle!
To jeszcze nie koniec leczenia. Nie chcę, aby mój syn co chwilę musiał być hospitalizowany i co kilka lat operowany. Dzieciństwo i tak w wystarczającym stopniu ma już utrudnione. Nie mogę dopuścić, aby jego okres dorastania i młodości okuty był tak dużym cierpieniem! - czytamy na stronie zbiórki.
Jedyną szansą na powrót do normalnego życia i odzyskania zdrowia jest leczenie w USA w szpitalu Lurie w Chicago. Pierwsza wizyta została wyznaczona na 27 kwietnia tego roku.
- Jestem ojcem. Dla mojego syna zrobię wszystko, ale niektórych przeszkód po prostu nie da się przeskoczyć. Chciałbym sam uratować moje dziecko, ale wiem, że to nierealne. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Zostajecie nam tylko Wy i Wasze dobre serca - prosi o pomoc tata Antka.
Link do zbiórki:
Jedyną nadzieją jest operacja... Antoś nie może dłużej czekać
Źródło: siepomaga.pl