Piotruś od urodzenia choruje na dziecięce czterokończynowe spastyczne porażenie mózgowe. Dzięki kosztownej wieloletniej rehabilitacji i operacjom udało się doprowadzić go do względnej samodzielności.
Pani Ela urodziła się z zaawansowanym niedorozwinięciem stawu biodrowego. Przez wiele lat dawała sobie radę za wszelkimi przeciwnościami losu, nie brakło jej determinacji, siły do walki zarówno o swoje zdrowie jak i syna. Udawało się jej wszystko realizować z własnych środków finansowych napędzana pogodą ducha i niepoprawnym optymizmem.
- Niestety, ostatnio zaczynam przegrywać w walce z moją chorobą. Coraz trudniej mi jest się poruszać. Krótkie dystanse pokonuję o kulach, na dłuższe, muszę korzystać z wózka inwalidzkiego. Bóle są bardzo silne, a sama rehabilitacja niewiele już daje. Jest to dla mnie wielkim problemem, bo wiem, że muszę być aktywna zawodowo, muszę kontynuować leczenie syna, muszę zadbać o jego przyszłość, muszę być dla niego wsparciem, a nie obciążeniem… - czytamy na stronie zbiórki.
Po wielu staraniach i poszukiwaniach Pani Eli znalazła specjalistów, którzy mogą podjąć się rekonstrukcji stawu biodrowego. Przypadek Elżbiety jest na tyle skomplikowany, że niewielu ortopedów jest w stanie odpowiednio wszczepić specjalną endoprotezę, dającą realną szansę na normalne i długotrwałe funkcjonowanie stawu w pełnym zakresie ruchomości.
Jedynie zespół lekarzy z Paley Institute w USA i dodatkowa, intensywna rehabilitacja pooperacyjna w tej klinice, dają jej szansę na życie bez bólu i samodzielne poruszanie. Bez tej operacji, skazana jest na wózek inwalidzki.
- Niestety, koszty takiej operacji, wielokrotnie przewyższają moje możliwości finansowe, a choroba postępuje i powoli odbiera mi siłę, energię i nadzieję. Za namową życzliwych osób postanowiłam poprosić o pomoc! Twoje wsparcie jest dla mnie olbrzymim darem - mówi Elżbieta.
Link do zbiórki:
Walczę dla syna – moje biodro jest w koszmarnym stanie!
Źródło: siepomaga.pl