Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 listopada 2024 11:26
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Słodkie, słone, może kwaśne?

Kuchnia kocha eksperymenty – chociaż nie sposób odmówić uroku również potrawom i smakom z dawien dawna znanym i sprawdzonym. Dzisiaj podrzucimy Wam kilka propozycji, które będą łączyły te dwie cechy. Coś nowego – bo nie z kuchni polskiej, ale od sąsiadów z Ukrainy. Coś znanego i klasycznego – bo tak naprawdę niektóre z tych potraw są znane w części kraju, były też swego czasu dużo popularniejsze na większym jego obszarze. Wywodzą się z kuchni prostej, chłopskiej, czyli takiej, jaka gościła na większości stołów kilka wieków temu. Odeszliśmy od niej, ale okazuje się, że zdaniem wielu osób – niepotrzebnie. Bo to właśnie takie proste potrawy czarują nas swoim smakiem, jego głębią, w dodatku często są mało przetworzone. To z kolei zalecenie dietetyków i lekarzy. Powrót do korzeni, chociaż na kilka dań? Czemu nie.
Słodkie, słone, może kwaśne?

Słone?

Ukraina to kraj, gdzie wielką estymą darzy się ryby i spożywa ich więcej, niż w Polsce. Trzeba przyznać, że warunki ku temu też ma łatwiejsze, a i mnogością gatunków wysuwa się przed nas. Ryby jedzone są na wiele sposobów, z których jeden jest szczególnie mocno zakorzeniony w tradycji. To mianowicie ryby słone, suszone tak bardzo, że stają się twarde i wyschnięte wręcz na wiór. Jedzenie ich dla niewprawionej osoby może być problematyczne. Bardzo charakterystyczny jest także zapach i smak suszonych ryb. Jednak w Ukrainie są one prawdziwym przysmakiem, po który sięga się chętnie przy wielu okazjach. To także tradycyjna potrawa na długie wędrówki i wyprawy, podobnie jak suszone mięso, i w takim charakterze była kiedyś popularna w całej Europie. Pozostając przy słonym smaku, na myśl przychodzi słonina ukraińska. Sało, bo tak jest zwana, nie wygląda może specjalnie apetycznie – po prostu kawałek tłuszczu, przerośnięty może troszkę mięsem. A jednak to potrawa narodowa, którą przyrządza się na różne sposoby. Soli, wędzi, kisi...

Kwaśne?

Kiszonki to prawdziwa bomba witaminowa. Są niezwykle wartościowe dla organizmu, zawierają mnóstwo pożytecznych kultur bakteryjnych, ułatwiają trawienie, dostarczają mikroelementów. W Polsce ograniczyliśmy je w zasadzie do dwóch, trzech – kiszona kapusta, ogórki (w sklepie sprzedawane jednak raczej kwaszone), buraki czerwone. Odwiedzając sklep ukraiński, jak best-market.pl, przekonacie się, że możliwości jest dużo więcej. Zresztą nie trzeba nawet iść do sklepu, bo wystarczy słoik weck albo kamionka, trochę chęci i czasu, by móc cieszyć się tymi smakołykami każdego dnia.

Słodkie?

Dla wielu osób zwieńczeniem dnia jest z kolei nie miska kiszonych warzyw, a coś słodkiego. Dopóki nie przesadzamy ze spożyciem słodyczy, to nie ma większych powodów, by sobie ich odmawiać. Ich miłośnicy również znajdą coś dla siebie – byle z umiarem – w kuchni ukraińskiej. Może będą to słodycze Roshen, które już skradły serca Polaków, może puszyste i lekkie jak chmurka zefiry, a może klasyczna, tradycyjna chałwa ukraińska, którą tu sporządza się z nasion słonecznika?



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ