Chodzi o to, że są firmy, lekarze specjalizujący się w wystawianiu elektronicznych recept. Za drobną opłatą – i wówczas gdy pacjent za pośrednictwem internetu opisze swój przypadek – wydają receptę. Ministerstwo Zdrowia postanowiło z tym skończyć i od lipca wprowadziło limity. Jeden lekarz może wystawić, w czasie swojego dyżuru, maksymalnie 300 e-recept dla 80 pacjentów.
Konieczna wizyta
Teraz wchodzą nowe ograniczenia. Zgodnie z zapowiedziami, od 2 sierpnia trudniej będzie otrzymać e-receptę na leki psychotropowe i odurzające. Przepisaniu leku musi towarzyszyć „badanie i ocena wpływu leku na pacjenta”.
- Uwaga: mówimy tu o badaniu stacjonarnym ale też konsultacji przeprowadzonej z pacjentem zdalnie. Pamiętajmy, że konsultacja to obowiązkowa rozmowa z pacjentem na temat jego stanu zdrowia, stanu psychicznego oraz wywiad na temat zażywanych leków - wyjaśnia resort zdrowia.
Nowe zasady oznaczają, że leki bez takiej rozmowy lub osobistej wizyty otrzyma się tylko w przypadku kontynuacji leczenia i pod warunkiem, że nie upłynęły 3 miesiące od ostatniej wizyty u lekarza i badania pacjenta.
- Informacja, o tym, że wskazany okres nie został przekroczony będzie zamieszczana w dokumentacji medycznej pacjenta – zaznacza MZ.
Chcą zmian
Kiedy tylko resort wprowadził limity dotyczące recept zaprotestowali lekarze i Rzecznik Praw Obywatelskich. Ocenili, że trzeba wprowadzić inny system, który będzie mniej szkodził pacjentom.
MZ się ugięło i zarządziło, że limitom nie podlegają leki refundowane.
News4media