Po trzech latach mieszkania w tym domu pan Tomasz zabrał się za remontowanie stodoły, w której otworzył lokal o nazwie Hipisówka. Początkowo był to mały lokal, który bardziej pełnił rolę sklepiku niż klubokawiarni, którą finalnie się stał. Przez siedem sezonów działalności w tym miejscu pan Tomasz zorganizował blisko 150 wydarzeń kulturalnych, a wśród nich m.in:
- koncerty muzyków z całej Polski oraz takich krajów jak Ukraina, Australia, Finlandia, Chiny, Czechy czy też USA,
- spotkania autorskie,
- wystawy fotografii oraz malarstwa,
- przeróżne warsztaty,
- festiwale: Odmrożenia, Zlot Ludzi Nieśmiałych, EEJ Festiwal,
- turnieje Bieszczadzkiego Pingla,
- guest spoty tatuatorskie,
- Eliminacje do Mistrzostw Polski Aeropress,
- 3 finały WOŚP,
- oraz wiele innych mniejszych wydarzeń.
Hipisówka dzięki temu stała się dla wielu turystów z całej Polski obowiązkowym punktem do odwiedzenia w trakcie sezonu turystycznego.
W tym wszystkim niesamowicie ważną rolę stanowił ów dom, który spłonął. Poza tym, że był miejscem zamieszkania Tomasza, był również swoistym zapleczem oraz miejscem gdzie wszyscy ludzie współtworzący te wyjątkowe wydarzenia znajdowali nocleg. Kuchnia i salon stanowiły miejsce niezliczonych rozmów i bezpieczną przestrzeń, gdzie mogli odpocząć i przygotować się do swoich „występów”.
- Ze swojej strony mogę się przyznać, że całym sobą kocham tę przestrzeń, którą nazwałem Hipisówką i swoją pracę. Wiem też, że Hipisówka to nie te kilka ścian, a jesteśmy tym My. My, czyli Wy jako moi regularni goście, muzycy, artyści pojawiający się na hipisówkowej scenie oraz ekipa barmańska ze mną na czele. Hipisówka to tysiące przegadanych godzin przy barze, nowe przyjaźnie, znajomości, związki które kiełkowały w zaciszu tarasu i bzu, czasami przekształcone w małżeństwa i setki historii, które wydarzyły się w tym miejscu - pisze na stronie zbiórki pan Tomasz.
Więcej o Hipisówce można przeczytać na stronie zbiórki.
W celu pomocy panu Tomaszowi w odbudowie Hispisówki, została utworzona zbiórka:
Rekatywacja Hipisówki
Zdjęcia: zrzutka.pl/archiwum Tomasza Ablewskiego