Pszczelarze powtarzają apel: stop pszczelej eksterminacji! W latach 70-tych i 80-tych minionego wieku było 2,5 miliona rodzin pszczelich, obecnie został 1mln, góra 1,4 mln. Pszczelarzom zależy na korzystaniu z naturalnych sposobów zwiększenia plonów, ochronie środowiska naturalnego, a więc i rolnictwa przed degradacją. Dotychczas w tej walce zwyciężają koncerny chemiczne.
Marek Barzyk, członek Stowarzyszenia „Polska Ekologia”, szczególnie aktywny arcypszczelarz wspierający hodowle pszczół w mieście i współinicjator przedsięwzięcia pn. „Las pszczelarski, las bartny”, niestrudzony prelegent i organizator otwartych warsztatów miodowych, prezes Koła Pszczelarzy w Krośnie mówi: Najgroźniejsze dla pszczół okazały się nowoczesne środki ochrony roślin oparte na bazie neonikotynoidów. Dla rolnika proste w użyciu, dla pszczół okazały się zabójcze. Niesolidne badania odnośnie szkodliwości tych środków dla pszczół sugerowały, że są one niegroźne. Dopiero w ostatnich dwóch latach wykazano zdecydowanie, że były one zabójcze! W niektórych częściach świata m.in. Ameryce Północnej spowodowały nawet 70. procentowe spadki populacji pszczół.
Przymykanie oczu na degradację środowiska naturalnego będzie się mściło przez następne pokolenia. Trzeba się liczyć z realiami i nie zapominać, że miód można importować, zapylania nie.
Kolejne wielkie zagrożenie dla pszczół stanowi pyłek i nektar roślin modyfikowanych genetycznie (GMO). Opierając się na dotychczasowych pracach badawczych można stwierdzić, że pyłek roślin GMO jest szkodliwy, wręcz zabójczy dla rodzin pszczelich. Badania naukowe nie idą w kierunku „jak ratować pszczoły” tylko „jak stworzyć urządzenia, które zastąpią pszczoły”. Przykładem tego jest próba zapylania roślin przez mini drony oraz prace hodowlane przekształcające rośliny owadopylne w rośliny samopylne lub wiatropylne – dodaje Marek Barzyk.
O wielkiej roli zapylaczy w gospodarce rolnej przypominają takie specjalne okazje jak Międzynarodowy Dzień Pszczoły. Pszczoła w przyrodzie pełni rolę czujnika, który w przypadku zagrożenia przesyła sygnał alarmowy dla człowieka. Te sygnały alarmowe pojawiły się już około czterdziestu lat temu. W tym momencie jest to już ogólnoświatowa sytuacja alarmująca , która jednak mimo, że jest zauważona przez człowieka, nie jest wygaszana. Zbyt wolno podchodzimy do zagadnień, które zagrażają życiu pszczół, co łączy się z zagrożeniem dla życia człowieka na Ziemi. Pszczoła na naszej planecie żyje kilkadziesiąt razy dłużej od człowieka. Prawdopodobieństwo, że pszczoły wyginą a człowiek zostanie jest bardzo małe - mówi Barzyk.
red., Polska Ekologia