Mieszkańcy nie wierzą inwestorowi, który twierdzi że dzięki specjalnym filtrom emisja spalania odpadów jest nieszkodliwa. Spółka planuje zwiększenie mocy przerobowej spalarni z 10 do 20 tysięcy ton odpadów rocznie.
W proteście uczestniczyli przedstawiciele samorządu min. starosta krośnieński Jan Juszczak, który mówił że jako mieszkaniec gminy Jedlicze jest przeciwny rozbudowie spalarni. Protest zainicjowali członkowie Stowarzyszenia "Troska o Twoją Przyszłość" z Potoka.
Protestujący wskazali, że w ostatnich dniach ze strony internetowej spółki zniknęło zdanie, że jest to spalarnia odpadów niebezpiecznych. Spalarnia znajduje się na terenie rafinerii, na terenie zamkniętym, niedostępnym z zewnątrz. Każda kontrola musi być zaplanowana i zapowiedziana. Nie wiemy co się tam dzieje - mówili protestujący.
Ponadto wypowiadające się na proteście osoby wskazywały, że spółka znajduje się w samym centrum miasta, w bezpośrednim sąsiedztwie domów i zabudowań. Mieszkańcy mają również zastrzeżenia do transportu odpadów. Są to substancje i odpady chemiczne, weterynaryjne, medyczne. Nikt nie kontroluje tego, czy samochody przewożące takie odpady nieopodal domostw są odpowiednio zabezpieczone.
Po proteście odbyła się wielogodzinna rozprawa administracyjna, na której prezes Raf-Ekologia przekonywał, że proces spalania i jego emisja nie stanowi zagrożenia. Pozytywną opinię dla rozbudowy wydał już Państwowy Inspektorat Sanitarny oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
Mieszkańców nie przekonują nawet wyniki badań, uważają że pomiary powietrza powinna przeprowadzić gmina na własnych urządzeniach pomiarowych.
Burmistrz Jedlicza Jolanta Urbanik zadeklarowała że wyda decyzję jak najszybciej, być może do końca miesiąca.
red., KrosnoCity.pl