Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 listopada 2024 03:56
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Felieton asp. Urszuli Rędziniak: Kręgi na wodzie

Dzisiaj jestem zmęczona, ciśnienie wyparowało gdzieś, pozostawiając pompkę od roweru obok wypompowanego materaca. Obraz jak z kreskówki lat 90-tych, gdy świat otworzył dla nas swoje drzwi, uwalniając zakazane owoce kapitalizmu. Do śmiechu było wszystkim, ręce załamywali przewidujący. Tacy drobnomieszczańscy prorocy współczesności.
Felieton asp. Urszuli Rędziniak: Kręgi na wodzie

I co?

I przepowiednia się sprawdziła, zalał nas kapitalizm, plastikowe lale i butelki, folia w każdym wymiarze i rozmiarze oraz wszechogarniająca nuda, zabarwiana tęczowymi marzeniami.

Nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy i na nic nie mam czasu.
Model wypranego z chęci do życia człowieka zaczyna wrzynać się w naszą tożsamość, bezwiednie pozbawiając nas wolnej woli. Tak jak w książce science fiction, która znalazła swój obraz w filmie… by po wielu, a czasami kilku latach stać prawdą.

Kręgi na wodzie nie rodzą się same, uwolniona energia rozchodzi się jak echo i zaraża, dobrym albo złym spojrzeniem, gdy kropla spadnie niespodziewanie.

Odrębną kwestią jest nasza bezwolność, to my pozwalamy fali zalać nas dobrem lub złem, może nie zawsze, ale w dużej mierze to nasza obojętność pozwala na zachłyśnięcie się „sławą chodnikową”, a potem już bywa za późno…

dobrze, ze ja znam wielu prawych ratowników, którzy mogą mi podać pomocną dłoń!
Napompują materac, wytrzepią pierze i ze śmiechem postawią do pionu!

Ot, życie, oby zawsze dochodziła do nas tylko pozytywna energia, ta która wyzwoli moc, potęgę życia, czego życzę Wam i sobie, bo kręgi na wodzie są wpisane w naszą historię.


Urszula Rędziniak


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ