„Mruganie” światłami drogowymi w celu ostrzeżenia przed patrolem policji jest w Polsce powszechne. Być może wielu kierowców uratowało to przed otrzymaniem mandatu karnego np. za nadmierną prędkość. Jednak należy pamiętać, że ostrzeganie w ten sposób jest niezgodne z literą prawa. W Kodeksie Ruchu Drogowego możemy przeczytać:
DZIAŁ II – Ruch drogowy
Rozdział 3. Ruch pojazdów
Oddział 8 – Ostrzeganie oraz jazda w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza
Art. 29.
1. Kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego lub świetlnego, w razie gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie.
2. Zabrania się:
1. nadużywania sygnału dźwiękowego lub świetlnego;
2. używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
3. ostrzegania światłami drogowymi w warunkach, w których może to spowodować oślepienie innych kierujących.
Interpretując przytoczone przepisy Kodeksu Ruchu Drogowego należy dostrzec, iż innych kierowców powinno ostrzegać się jedynie w sytuacjach niebezpiecznych, natomiast policjant, który kontroluje prędkość nie wywołuje niebezpieczeństwa. Podobnie jest również w sytuacji patrolu, gdy policjanci przeprowadzają rutynową, wyrywkową kontrolę kierujących.
Najbardziej oczywistą konsekwencją ostrzegania poprzez „mruganie” światłami drogowymi może być oślepienie kierowcy jadącego z naprzeciwka – jest to szczególnie niebezpieczne w warunkach nocnych. Oślepiony kierujący może poczuć się zdezorientowany lub straci na moment widoczność, a to z kolei rodzi zagrożenie.
Przy ostrzeżeniach tego rodzaju pojawia się również kwestia, której prawdopodobnie większość kierowców nie jest świadoma. Ostrzegając przed tym, że policjanci patrolują trasę, ostrzegamy w domyśle osoby, które jadą za szybko. Jednak nieświadomie ostrzegamy także pijanych kierowców, złodziei czy kierujących przeładowanymi autobusami. Te osoby, zamiast trafić na policyjną kontrolę, skręcają dzięki ostrzeżeniu w pierwszy napotkany zjazd i unikają odpowiedzialności.
Kiedy weźmie się pod uwagę powyższe kwestie, może zmienić się pogląd na to, że „mruganie długimi” jest „dobrym” zwyczajem, a przepisy Kodeksu Ruchu Drogowego nabierają głębszego znaczenia.
red. Sławomir Farbaniec