Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 11:50
Reklama dotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zakazy w czasach epidemii i ich zgodność z prawem. Wyjaśnia adwokat Bartłomiej Grabias

Zakazy w czasach epidemii i ich zgodność z prawem. Poprosiliśmy o wyjaśnienia Kancelarię Adwokacką Bartłomieja Grabiasa. 
Zakazy w czasach epidemii i ich zgodność z prawem. Wyjaśnia adwokat Bartłomiej Grabias
zdjęcie ilustracyjne z 2018 roku

Autor: fot. Krosno112.pl

Ostatnio coraz bardziej nasilają się kontrole policji, które mają zapobiec naszemu przemieszczaniu się i kontaktom z innymi osobami. Wiąże się to oczywiście z sytuacją epidemiczną, spowodowaną wirusem COVID-19. Większość obostrzeń z tym związanych wynika z ustawy, nazywanej potocznie „tarczą antykryzysową”, ale nie tylko. Główne ograniczenia w naszym funkcjonowaniu wynikają bowiem z rozporządzeń (czyli aktu wykonawczego do ustawy – można powiedzieć pomocniczego). Już takie podejście władz budzi wśród wielu Polaków wiele kontrowersji, gdyż wszelkie zakazy MUSZĄ być nakładane ustawą – inaczej są sprzeczne z Konstytucją i zasadami ważności źródeł prawa, o których studenci prawa uczą się na pierwszym roku studiów.

Niewątpliwie jednak, Rząd wprowadził szereg ograniczeń w poruszaniu się oraz korzystaniu z innych konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich. Podkreślić należy, że konstrukcja przepisów wprowadzonych rozporządzeniami jest bardzo nieostra (czyli nie precyzuje, co wolno, a czego nie – chociażby określenie „ograniczenie” a nie „zakaz”) i już to powoduje wiele wątpliwości w ocenie ich zgodności z prawem. Ponadto sposób wprowadzenia zmian ustaw i kodeksów, również za pomocą tzw. „tarczy antykryzysowej”, jest niezgodny z zasadami uchwalania aktów prawnych.

Najniebezpieczniejsze jest jednak odejście od fundamentalnej w prawie karnym „zasady winy” i „stopnia społecznej szkodliwości”. Wskazują one wprost, że do czasu udowodnienia winy nie można ukarać, a nawet gdy stwierdzi się winę, to ocenia się jeszcze, czy dane zachowanie ma stopień społecznej szkodliwości wystarczający do zastosowania kary wobec sprawcy. Obecnie wszystko zależy od dowolnej oceny funkcjonariusza policji (mandat) lub urzędnika sanepidu (kara administracyjna).

Oczywiście te ograniczenia byłyby zgodne z prawem, gdyby został na terytorium Polski ogłoszony stan klęski żywiołowej, jako konstytucyjnego stanu nadzwyczajnego. Zaniechanie, którego dopuszczają się władze w ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej ma więc tutaj zasadnicze znaczenie. Gdyby to nastąpiło, to wówczas sposób uchwalania przepisów i wprowadzania obostrzeń i zakazów jest zupełnie inaczej umocowany w obowiązujących przepisach.

Co wolno w czasach epidemii?
Jeśli zatem zostaniemy zatrzymani przez policję, należy wiedzieć, kiedy bez większych obaw możemy się przemieszczać. Jeśli pracujemy, lub prowadzimy działalność, to poruszanie się w celu wykonywania tych aktywności jest zwolnione z ukarania – możemy zatem swobodnie jechać do pracy, po towar, do klienta na spotkanie. Również jeśli jesteśmy wolontariuszem i nasza działalność jest związana z walką z koronawirusem, nie powinniśmy się obawiać ukarania.

Kolejną grupą aktywności jest szeroko rozumiane załatwianie spraw niezbędnych do życia codziennego. Możemy zatem pójść do apteki po lekarstwa, na zakupy spożywcze, do przychodni, czy zanieść potrzebne rzeczy rodzicom mieszkającym oddzielnie. Sporo kontrowersji budziło mycie pojazdów na myjni bezdotykowej i wystawianie za to mandatów przez policję. Żaden przepis nie ogranicza działalności takich obiektów jak myjnie, więc również mycie pojazdów jest dozwolone pod warunkiem, że nie będziemy w trakcie oczekiwania w kolejce łamać obostrzeń dotyczących np. zachowania odległości od innych osób. Samo mycie może prowadzić również do dezynfekcji pojazdu, co jest jak najbardziej zasadne w obecnej sytuacji.
Ponadto możemy uczestniczyć w obchodzeniu kultu religijnego (np. udział w mszy pod warunkiem, że nie ma na niej więcej niż 5 osób).

Jakie kary nam grożą?
Do czasu wejścia w życie tzw. „tarczy antykryzysowej”, policja mogła osobę łamiącą zalecenia ukarać jedynie mandatem karnym na podstawie art. 54 kodeksu wykroczeń, umożliwiającego ukaranie za nieprzestrzeganie wydanych na podstawie ustawy przepisów porządkowych o zachowaniu się w miejscach publicznych (zwrócić należy uwagę, że mowa o USTAWIE, a nie ROZPORZĄDZENIU). Obywatele jednak dość szybko zostali poinformowani, że takie działania policji są co najmniej dyskusyjne i mogą nie przyjmować mandatu karnego i liczyć, że sprawa skierowana do sądu zostanie rozpatrzona z uwzględnieniem wszystkich zasad prawnych, a nie tylko uznaniowego działania policji.

W związku z masowym nieprzyjmowaniem mandatów, policja rozpoczęła działania w inny sposób – informuje Sanepid, a ten wymierza karę administracyjną (art. 48a. ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi). Podkreślić należy, że w takim przypadku nie otrzymujemy mandatu, a karę administracyjną. Nie możemy zatem, jak w przypadkach mandatów nie przyjąć jej i czekać na rozpatrzenie sprawy przez sąd.

Co istotne, kary te nie zaczynają się od kilkuset złotych. Kary wymierzane są w kwocie od 5000 zł nawet do 30 000 zł. Co jeszcze istotniejsze, kara taka jest natychmiast wykonalna, czyli po terminie 7 dni, które obywatel ma na jej uiszczenie, może zostać skierowana do egzekucji. Co ważne, odwołanie się od decyzji wymierzającej karę, nie powoduje wstrzymania egzekucji, więc może się okazać, że mimo ewidentnego braku podstaw do wymierzenia kary, obywatel będzie musiał kilka lat ubiegać się o zwrot zajętych kwot przed organem wyższego rzędu i sądem administracyjnym. W tym miejscu należy podkreślić, że kary takie wymierza zazwyczaj państwowy powiatowy inspektor sanitarny, więc odwołanie od jego decyzji należy skierować za jego pośrednictwem do organu nadrzędnego, którym jest państwowy wojewódzki inspektor sanitarny. Pamiętać należy również, że na odwołanie mamy tylko 14 dni i jeśli ten okres upłynie, to nie będziemy mieć już żadnej drogi odwołania. Jak widać, jest to zdecydowanie bardziej skomplikowane, niż ścieżka związana z mandatem karnym.

Prócz kar finansowych, wprowadzono kilka zmian w kodeksie karnym i kodeksie wykroczeń, które mają zasadniczy wpływ na ocenę naszych działań, uprawnień funkcjonariuszy i możliwości procesowych. Trzeba podkreślić, że obecnie z np. art. 65a kodeksu wykroczeń, mówiący o formalnym niepodporządkowaniu się funkcjonariuszowi publicznemu. Należy mieć na uwadze, że w zestawieniu zeznań funkcjonariusza z obywatelem, ten ostatni praktycznie zawsze jest na straconej pozycji. W polskich sądach do dnia dzisiejszego zeznania takie nie mają równej wagi, mimo, że taką powinny mieć zgodnie z przepisami.


Stosowanie się do ograniczeń
Wszystkie powyższe rozważania ukazują z jaką nonszalancją i brakiem poszanowania podstawowych zasad prawa, władza wprowadza kolejne ograniczenia naszych praw i wolności obywatelskich. Nie zmienia to jednak faktu, że ze względu na rozwijającą się epidemię, powinniśmy dla dobra nas, naszych najbliższych i innych obywateli ograniczyć aktywność w przestrzeni publicznej. Jeśli jednak zostaniemy zmuszeni do jakiegoś działania i spotka nas za to kara, pamiętajmy, że nasze prawa obywatelskie są zawsze istotne i nie można ich swobodnie ograniczać bez wprowadzenia konstytucyjnego stanu wyjątkowego.

Pamiętać również musimy, że od czwartku 16 kwietnia 2020 r. wchodzi kolejne obostrzenie mówiące o zasłanianiu twarzy i nosa maseczką lub w inny sposób (np. szalik, chusta).


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ