Problem zauważają nasi Czytelnicy. Świadczą o tym posty, które pojawiają się na grupie „Przyjaciele Krosno112.pl”. „Na rzece jest dużo barszczu Sosnowskiego czy ktoś może to zgłosić?”- pyta Agnieszka.
Zapytaliśmy internautów gdzie jeszcze można natknąć się na tę roślinę. Bardzo szybko pojawiło się kilkanaście odpowiedzi. W komentarzach wskazywano m.in. szlak AK z Iwonicza Zdroju do Lasu Grabińskiego, Zawadkę Rymanowską, Lubatową, Wrocankę, Krościenko Wyżne, Równe, Krempną.
Inwazyjną i groźną dla ludzi rośliną oraz znalezieniem przyczyn nieskutecznej walki z barszczem Sosnowskiego zajęła się Najwyższa Izba Kontroli.
NIK skontrolowała pod tym kątem: Ministerstwo Środowiska, Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, pięć wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz 21 urzędów miast i gmin. Izba skierowała też pytania do 652 miast i gmin z całego kraju.
W ocenie NIK - mimo licznych starań, głównie samorządów - barszcze kaukaskie zajmują coraz większy obszar Polski a próby likwidacji stanowisk tych roślin nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Zdaniem ekspertów NIK głównymi przyczynami rozprzestrzeniania się tych groźnych dla życia i zdrowia roślin jest brak pełnej diagnozy zagrożenia, niezdefiniowanie niezbędnych działań związanych z ich zwalczaniem, brak spójnego i całościowego systemu nadzoru oraz finansowania ich niszczenia, jak również brak kompleksowych działań zwalczających.
W pokontrolnym raporcie NIK opisuje, że ponad 28 procent gmin, które uczestniczyły w badaniu, nie inwentaryzowało stanowisk barszczy kaukaskich, a niewiele ponad połowa przeprowadziła ją tylko na części obszaru gminy.
W ocenie NIK nie ma też przepisów wskazujących podmiot zobowiązany do usuwania barszczy kaukaskich z terenów, które nie są w zarządzie gminy. Uniemożliwia to prawidłowe zwalczanie tych roślin.
Jak wskazuje Izba - brakuje jednoznacznych przepisów prawa określających właściwy sposób utylizacji pozostałości roślin po przeprowadzonych zabiegach. - W konsekwencji tylko w niektórych gminach poddawano je zniszczeniu - czytamy w raporcie.
W całej Polsce stanowiska barszczy zostały zidentyfikowane na terenie 236 z 652 gmin (36,2%). - Brak rzetelnych danych w gminach o skali występowania barszczy kaukaskich wskazuje, że zbierane przez różne podmioty informacje w znacznym stopniu były niekompletne - zaznacza NIK.
W raporcie wskazano też, że jednym z powodów małego zainteresowania dofinansowaniem zwalczania barszczy kaukaskich może być niewiedza urzędników. - Z badania kwestionariuszowego wynika, że 109 z 201 gmin, które nie ubiegały się o dofinansowanie, nie wiedziało o możliwości uzyskania takiego wsparcia – czytamy w raporcie.
NIK zawnioskował do Ministra Klimatu o pilne dokończenie prac nad projektem ustawy o gatunkach obcych oraz określenie w przepisach zasad utylizacji pozostałości barszczy kaukaskich po zabiegach ich likwidacji.
Barszcz Sosnowskiego i barszcz Mantegazziego (oba są do siebie podobne) są roślinami inwazyjnymi, pochodzącymi z Kaukazu. Są trudne do zwalczania, łatwo zajmują nowe tereny i powodują degradację środowiska, przy tym są niebezpieczne dla ludzi i zwierząt. Ich soki oraz wydzielane przez nie w upalne dni związki w postaci aerozoli, mogą powodować poważne oparzenia.
Rośliny osiągają nawet pięć metrów wysokości, mają masywne liście, grube łodygi i potężne korzenie. Kwitną od czerwca do sierpnia wydając nawet 100 tysięcy nasion, które rozprzestrzeniają się zarówno z wiatrem, jak i wodą.
Zwalczanie barszczu Sosnowskiego leży w kompetencjach gmin i może być finansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. O występowaniu tej toksycznej rośliny można informować wydziały w urzędach gmin zajmujące się ochroną środowiska.
Stanowisko barszczu można też zgłosić na stronie barszcz.edu.pl, którą prowadzi zespół ekspertów, zajmujący się badaniami dotyczącymi oceną skali inwazji barszczu Sosnowskiego i barszczu olbrzymiego na terenie Polski.
Tomasz Jefimow
Zdjęcia: Dorota Kłótkowska, Edyta Zajdel, Barbara Pięta