W poniedziałek (20 lipca) odbyło się pierwsze w tym roku miodobranie. Okazało się, że pszczoły się spisały, choć jeszcze przed otworzeniem uli Marek Barzyk dzielił się z nami wątpliwościami. - Ten rok jest bardzo słaby jeśli chodzi o pszczoły i pożytki - tłumaczył. - Praktycznie w całej Polsce panowały niezbyt sprzyjające warunki. Deszcze zmywały pyłek z kwiatów.
W tym roku miód z uli na dachu krośnieńskiej galerii pozyskano po raz pierwszy. - Wcześniej tego nie robiliśmy, bo chcieliśmy żeby pszczoły miały zapas na przeczekanie trudnych warunków - wyjaśnia Marek Barzyk. I dodaje, że nie trzeba było się martwić, że będą głodne.
Miodobranie rozpoczęło się przed południem. Pozyskanie „złotego eliksiru” z czterech uli zajęło około dwóch godzin. Trzeba było wyjąć każdą z ramek, przenieść ją do odpowiedniego pojemnika. Później całość trafiła do wirówki.
W ostatnim czasie wyjątkowo intensywnie kwitła lipa, dlatego zebrany miód z Pasieki VIVO! ma pyszny lipowy posmak. Zebrano go ponad 40 kilogramów.
Marek Barzyk przypuszcza, że w tym roku będzie jeszcze jedno miodobranie. - W okolicy są nieużytki, na których w sierpniu zakwitnie nawłoć - tłumaczy.
Pszczoły z Pasieki VIVO! mają też do dyspozycji łąki kwietne, które powstały w tym roku nieopodal galerii. - To wskazane, godne pochwały i naśladowania działanie - zaznacza Marek Barzyk. I dodaje, że dobrze by było, gdyby takich łąk powstało więcej.
Pszczele rodziny będą też chętnie pracować na polu słonecznikowym. - Niestety wydajność miodowa słonecznika jest w granicach 50 kilogramów z hektara - tłumaczy Marek Barzyk. - Ale kropla do kropli robi wiaderko - uśmiecha się.
Pasieka na dachu galerii handlowej działa od roku. W poprzednim sezonie zebrano ok. 100 kg miodu, który później został rozdany klientom VIVO! Krosno podczas organizowanych akcji i eventów. Podobnie będzie z tegorocznymi zbiorami.
Miód pochodzący z miejskiej pasieki posiada tyle samo wartości odżywczych, co miody pochodzące z pasieki zlokalizowanej poza miastem. Stanowi on równie cenne wsparcie dla organizmu. Dowodzą temu badania czystości miodu miejskiego zlecane przez pszczelarzy. Miód miejski jest smaczny i zdrowy również dlatego, że na terenach miast pszczoły nie spotykają się z opryskami, co z kolei stanowi duży problem na terenach podmiejskich. Rośliny zapylane przez pszczoły w mieście nie mają kontaktu ze sztucznymi, chemicznymi substancjami, więc nie stanowią zagrożenia ani dla samych pszczół, ani dla osób spożywających miejski miód.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Jefimow