- Akt oskarżenia jest bardzo obszerny - przyznaje prokurator Beata Piotrowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
Postępowanie, które rozpoczęło się po zawiadomieniu o przestępstwie przez NSZZ Solidarność, dotyczyło okresu od 2013 do 2019 roku. W tym czasie właścicielem krośnieńskiego PKS była firma z Warszawy.
Zarzuty, które prokuratura postawiła podejrzanym, dotyczą różnego rodzaju przestępstw dotyczących nieprawidłowości związanych z działalnością PKS z siedzibą w Iwoniczu oraz spółek powstałych na bazie procesu restrukturyzacji.
- Przede wszystkim naruszenia praw pracowniczych, niegospodarności, przywłaszczenia i wyłudzenia mienia oraz uniemożliwiania i utrudniania zaspokajania wierzytelności - wylicza prokurator Beata Piotrowicz. Dodaje, że w konsekwencji działanie władz spółek doprowadziło do powstania wielkiej szkody majątkowej – co najmniej 6 mln 350 tys zł. - Wiązało się to z utratą zdolności kontynuowania działalności gospodarczej spółki - zaznacza prokurator.
Akt oskarżenia obejmuje też zarzuty dotyczące m.in. doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem różnych podmiotów gospodarczych oraz przywłaszczenia mienia przez członków zarządu PKS Sp. z o.o.
Na ławie oskarżonych zasiądzie też były starosta krośnieński. Prokuratura zarzuca mu niedopełnienie obowiązków wyegzekwowania kary umownej. - Stanowiło to działanie na szkodę powiatu krośnieńskiego - tłumaczy prokurator Beata Piotrowicz.
Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia. - Zaprzeczają, aby dopuścili się tych przestępstw - informuje prokurator Beata Piotrowicz.
Wobec oskarżonych zastosowano środki zapobiegawcze – poręczenia majątkowe. - Dokonano też zabezpieczenia majątkowego na poczet wyrządzonej przestępstwem szkody - dodaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
Krośnieński PKS, który był na skraju bankructwa, w 2011 roku został przejęty przez Starostwo Powiatowe w Krośnie. Dwa lata później, gdy program naprawczy i zwolnienia pracowników nie przyniosły skutku, władze powiatu zdecydowały się sprzedać udziały. Kupiła je firma z Warszawy za ponad 400 tysięcy złotych.
Nowy właściciel podzielił zadłużone na wiele milionów przedsiębiorstwo na trzy spółki zajmujące się transportem, usługami i nieruchomościami. Ostatecznie – pomimo deklaracji, że działalność będzie utrzymana – majątek spółki został sprzedany, a w listopadzie 2016 roku ogłoszono upadłość PKS.
tom