Mondeo albo…
Ford pracuje nad autem, które albo będzie kolejną generacją popularnego Mondeo, albo – co bardziej prawdopodobne – jakimś crossoverem, który będzie miał Mondeo zastąpić. Szczegółów na razie nie znamy, ze zdjęć niewiele daje się wyczytać, poza tym, że wnętrze zostało mocno uporządkowane, a z tyłu szyba będzie dużo bardziej pochylona. Auto ma zostać zaprezentowane na jesień i choć do produkcji już w tym roku najpewniej nie wejdzie, to jest to premiera wyczekiwana głównie dlatego, że Mondeo to obecnie bardzo popularne auto i dobry ruch w tym segmencie może naprawdę umocnić Forda.
Alfa Romeo Tonale
Po tym, jak Stelvio stało się jednym z lepiej sprzedających się aut tej marki, Alfa Romeo postanowiła iść za ciosem. Wizualizacje i wyciekające fotografie Tonale, bo tak ma się nowy SUV nazywać, dają już niejaki ogląd sytuacji, natomiast najciekawsze rzeczy mają się dziać pod maską, ponieważ ten samochód będzie miał też wersję miękkiej hybrydy i hybrydy plug-in. Na płycie znanej między innymi z Compassa można zbudować naprawdę wiele, co w połączeniu z oryginalnym designem AR może dać bardzo ciekawe efekty.
Nowe BMW serii 2
Niby małe, ale jednak widocznie nawiązujące do tego, co w BMW najlepsze. Będzie rzędowa szóstka, a nie jakieś bateryjki od zegarka, będzie sportowy design (ma być dostępna wersja coupé, więc to raczej oczywiste) i napęd na wszystkie koła za dopłatą. Bez dopłaty – jak to w BMW, czyli na tył. Auto może trochę namieszać, ale efekty tej premiery będą mocno zależało od cen katalogowych i tego, co równocześnie zrobi Audi, obecnie najmocniej rozpychające się w tym samym segmencie, a które planuje na ten sezon parę premier nudnych, ale pieruńsko drogich aut elektrycznych.
BMW i4
A to auto trafia na listę ze złośliwości. Jest bowiem ordynarnie brzydkie, ponieważ składa się jedynie z jeżdżącej nerki. Atrapa będzie większa, jeszcze bardziej karykaturalna i w zasadzie ekstremalnie zbędna. Za to elektryczne 530 koni mechanicznych po prostu musi robić wrażenie. Oczywiście pytania o sens konstrukcji takiego sedana cisną się same, ale pewnie właśnie dlatego ta premiera jest jedną z najważniejszych w nadchodzącym roku. Wszyscy chcą się dowiedzieć: PO CO?
Dacia Spring
Skoro już przy elektrykach jesteśmy, to nie można pominąć premiery Dacii Spring. Wygląda dużo lepiej niż dziś dostępne modele, a swoją premierę będzie miało w firmach car-sharingowych. Silnik to w zasadzie kpina – 45 KM w prądzie z zasięgiem do 300 km może i pozwoli jeździć po mieście, ale w gruncie rzeczy w tym szaleństwie jest metoda. Mały silnik potrzebuje małych akumulatorów, a te będzie można naładować byle czym, nie tracąc dnia na poszukiwanie ładowarki, która będzie w stanie sobie z tym wyzwaniem poradzić (tak, BMW i Audi, to do Was).
I jeszcze kilka innych
Na 2021 zaplanowano kilkadziesiąt premier, ale tak naprawdę tylko parę aut może zmienić rynek. I może wcale nie będą to te najbardziej wyczekiwane. Dopóki nie uda się rozkodować VINu na bestvin.pl i porównać aut, którymi faktycznie ludzie zaczną jeździć, trudno będzie o jakieś jednoznaczne wnioski, bo katalogi od rzeczywistości często bardzo się różnią. Co zaś się tyczy premier elektryków – już dziś hybrydy i elektryki stanowią sporą część używanych aut sprawdzanych przez carVertical, a na liście premier nie ma żadnej propozycji, która mogłaby naprawdę ten segment zrewolucjonizować.
materiał partnera