W środę (27 stycznia) iwlanie przeszli z transparentami ulicami Dukli. Był to przedostatni dzień, w którym mieszkańcy mogli składać uwagi i wnioski w końcowym już etapie postępowania, dotyczącym wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia.
Mieszkańcy Iwli przeciwko kamieniołomowi w ich miejscowości protestują już kilka lat. Przez ten czas odbyło się kilka spotkań z władzami gminy. Skierowali też, w ub. roku, na ręce burmistrza protest pod którym podpisało się ponad 450 mieszkańców.
Argumenty przeciw inwestycji
W pismach, które od początku stycznia mieszkańcy Iwli kierują do burmistrza dukli, wskazują, że kamieniołom ma być zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie obszaru Natura 2000 oraz strefie ochrony krajobrazu Beskidu Niskiego.
- Na negatywne skutki pracy kamieniołomu mieszkańcy będą zdani praktycznie codziennie - mówi Agnieszka Dragan. - Kurz, hałas, wzmożony ruch samochodów ciężarowych, zniszczone drogi, budynki - wylicza.
Mieszkanka Iwli dodaje, że planując kopalnię nie wzięto pod uwagę dobra mieszkańców. - Mój dom stoi niespełna kilometr od miejsca planowanej inwestycji - opisuje Agnieszka Dragan. - A najbliższy ma do tego miejsca niespełna sto metrów - dodaje.
Iwlanie zaznaczają, że dla wielu mieszkańców uruchomienie kamieniołomu oznacza drastyczny spadek wartości nieruchomości, a w konsekwencji spadek komfortu życia i pogorszenie zdrowia.
Ewa Szymko, radna dukielskiej Rady Miejskiej z Iwli zaznacza, że około 90 procent mieszkańców jest przeciwnych kamieniołomowi. - W tym regionie stawiamy przede wszystkim na rozwój turystyki - mówi. I dodaje, że zaczyna się to coraz lepiej rozwijać. - Niestety przez ten kamieniołom mamy podcięte skrzydła.
Protestujący mieszkańcy skarżą się, że na etapie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lokalizującego w Iwli kamieniołom, nie byli o tym informowani. - A konsultacje społeczne były prowadzone w sposób nietransparentny i nieprawidłowy - tłumaczą.
Życie między kamieniołomami
W gminie Dukla funkcjonuje już kamieniołom. W Lipowicy, niespełna 3 kilometry od tego planowanego w Iwli. Mieszkańcy uważają, że w razie wzmożonego zapotrzebowania ma możliwość zwiększenia mocy przerobowych.
Protestujący uważają, że planowana inwestycja przyniesie za słabe korzyści finansowe dla gminy, w stosunku do skutków ubocznych. - Pieniądze, które wpłyną do budżetu, będą musiały być przeznaczone na remonty dróg, a my zyskamy tylko hałas - mówi Mateusz Ocias.
Spacer ulicami Dukli
Spacer, którym protestujący chcieli wyrazić swój sprzeciw, rozpoczął się na dworcu autobusowym a zakończył przed Urzędem Gminy Dukla. Uczestnicy protestu ustawili przed wejściem "kamień niezgody", który symbolizuje brak ich zgody na niszczenie natury i gminy.
Do mieszkańców wyszedł burmistrz Andrzej Bytnar.
Kilkudziesięcioosobowa grupa domagała się od gospodarza gminy deklaracji, że jego decyzja będzie negatywna.
Padły ostrzeżenia, że może dojść do blokady DK 19 w Tylawie. - Korek z jednej strony będzie sięgał Miejsca Piastowego a z drugiej słowackiego Svidnika.
Procedura potrwa co najmniej do czerwca
Wniosek rzeszowskiego przedsiębiorstwa o wydanie decyzji środowiskowych wpłynął do dukielskiego urzędu w połowie 2018 roku. Rok wcześniej radni Dukli zgodzili się na zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Chyrowej, Głojsc i Iwli. Zgodnie z nim na terenie tych miejscowości mogą być eksploatowane złoża piaskowców cergowskich.
Zakład przetwórczy planuje pozyskanie surowca na blisko 12 hektarach metodą odkrywkową przy użyciu materiałów wybuchowych. Maksymalnie chce wydobywać ok. 200 tys. metrów sześciennych piaskowca, który ma być przerabiany na kruszywo budowlane i drogowe.
Okres eksploatacji złoża ma wynosić do 25 lat.
Andrzej Bytnar tłumaczy, że procedura dotycząca wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanego przedsięwzięcia jest już na końcowym etapie. Pozytywne opinie wydały już Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
Burmistrz Dukli na podjęcie decyzji ma czas do końca czerwca. Zapewnia, że wcześniej chce się spotkać z mieszkańcami. Nie wyklucza też sytuacji, że terminy mogą być wydłużone. - To bardzo złożona sprawa - mówi. I dodaje, że cała dokumentacja będzie analizowana a jeśli zajdzie taka potrzeba zostanie wykonana dodatkowa ekspertyza, czy opinia.
- Dziś nie będę składał żadnych deklaracji w tej sprawie, gdyż procedura nadal trwa - mówi Andrzej Bytnar.
tekst i zdjęcia: Tomasz Jefimow