74-letnia Maria Huczko mieszkała w Bóbrce, w drewnianym domu na skraju wsi. W Krośnie i okolicach znana była jako „Hop Maryna”, a widywano ją najczęściej na dworcach PKP i PKS, barach i restauracjach. Często podróżowała pociągami pokonując trasy do Krakowa, Nowego Targu, Jarosławia czy Przemyśla. Jej źródłem utrzymania była emerytura, a także sprzedaż używanych ubrań, które otrzymywała od znajomych lub które wyszukała w śmietnikach. Wcześniej „Hop Maryna” pracowała w szalecie w Krośnie, a także wykonywała taką samą pracę w restauracji „Glorieta” w Iwoniczu-Zdroju. Jednak na wniosek Sanepidu została zwolniona.
Kobieta była często widywana w towarzystwie osób z marginesu społecznego – alkoholików, bezdomnych i włóczęgów. Niektórych z tych mężczyzn przygarniała do swojego domu w zamian za pomoc w codziennych pracach domowych.
- Wiemy ze śledztwa, że oprócz tych ludzi do Marii Huczko taksówkami przejeżdżali mężczyźni z bardzo szerokiego kręgu towarzyskiego. Sądzę, że ustalenie kilku z tych mężczyzn mogłoby nam wiele w sprawie pomóc, ponieważ rzuciłoby więcej światła na jej wszystkich znajomych – mówił w programie kpt. Lucjan Łopuszański z Wydziału Kryminalnego WUSW z Krosna - Osobiście sądzę – ma to również potwierdzenie w aktach śledztwa - że były to wizyty wyłącznie towarzyskie. Chodziło tu chyba o dawne kontakty, kiedy Maria Huczko była osobą młodą i powiedzmy to – przystojną.
Jak ustalono w toku śledztwa, w czasie ostatniego roku życia kobiety, w jej domu mieszkało kilku starszych mężczyzn, dla których pomieszkiwanie u Marii Huczko poprzedzało pobyt w domu opieki lub zakładzie odwykowym.
Nie tylko życiorys Marii Huczko pozostawia wiele niewiadomych. Również jej morderstwo był okryte tajemnicą. 23 sierpnia 1986 r. jeden z sąsiadów widział pod domem kobiety mężczyznę, który zamieszkiwał u niej najprawdopodobniej od czerwca do sierpnia. Jego tożsamość nie została zidentyfikowana. Miał około 50 lat, był wysoki, łysiejący i dość tęgi.
Jak wynikało z zeznań znajomych Maryna skarżyła się, że mężczyzna wykorzystuje ją finansowo, bije, a także grozi śmiercią. Tę wersję potwierdzali również funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. Jednak nikt nie przejął się słowami kobiety, ponieważ traktowano je jako wytwory wyobraźni chorej, zniszczonej alkoholem osoby.
2 września 1986 r. sąsiad, który był zaniepokojony kilkudniową nieobecnością Marii Huczko, postanowił odwiedzić kobietę w domu. Wtedy dokonał makabrycznego odkrycia: znalazł rozkładające się zwłoki kobiety. Jak ustalono w czasie dochodzenia, Maryna zamordowana została między 20 a 24 sierpnia 1986 r., a powodem śmierci było uduszenie kablem.
- Przypuszczamy, że motywem zbrodni był rabunek. Trudno powiedzieć, czy z samego domu coś zniknęło, ponieważ w domu tym panował trudny do opisania bałagan. Trudno sądzić, aby w tym domu znajdowały się jakieś wartościowe przedmioty. Niemniej jednak, mamy informację, że Maria Huczko posiadała przy sobie skórzany portfel, który nosiła zawieszony prawdopodobnie na piersi, w którym przechowywała gotówkę. Przynajmniej taka wersja podczas śledztwa została potwierdzona – tłumaczył kpt. Lucjan Łopuszański - Tego portfela nie znaleźliśmy. W czasie oględzin stwierdzono, że zwłoki Marii Huczko były częściowo obnażone, co może wskazywać, że sprawca poszukiwał tego portfela – dodał.
Niestety do tej pory nie ustalono, kto zamordował kobietę. - Sprawa nie pozostaje w zainteresowaniu zespołu ds. przestępstw niewykrytych KWP w Rzeszowie tzw. Archiwum X - mówi podinsp. Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik Prasowy KWP w Rzeszowie. O sprawę zapytaliśmy w Prokuraturze Rejonowej w Krośnie.
- Sprawa zabójstwa Marii Huczko dokonanego w sierpniu 1986 r. na terenie domu w miejscowości Bóbrka poprzez zadzierzgnięcie postanowieniem z 19 czerwca 1987 r. została umorzona wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa - poinformowała nas Iwona Czerwona-Rogoś, Prokurator Rejonowy.
red. Sławomir Farbaniec
Źródło: Magazyn Kryminalny 997 / Telewizja Polska