Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę 1 maja 2021 r.
W ten dzień w rejonie Królika Polskiego, Królika Wołoskiego i Szklar przeszły burze i doszło do obfitych opadów deszczu. Niewielka i spokojna rzeka Tabor, która swój początek ma w okolicy Przełęczy Szklarskiej, w sobotę stała się bardzo niebezpieczną rzeką. Mieszkańcy Królika Polskiego z zaciekawieniem i niepokojem sprawdzali jak szybko przybiera woda, a nurt staje się coraz silniejszy.
Jedną z osób, które postanowiły sprawdzić i ewentualnie zabezpieczyć swoją posesję i znajdujący się tam dobytek był 67-letni Eugeniusz S. Mężczyzna doświadczony tym, że w ubiegłym roku podczas podobnej sytuacji pogodowej woda zabrała mu m.in. drewno opałowe, postanowił je zabezpieczyć. Niestety poziom wody szybko się podnosił i mężczyzna wpadł do rwącego nurtu Taboru. Sytuację widział jeden z sąsiadów, który próbował biec za nim, niestety mężczyzna zniknął pod wodą.
Służby ratunkowe zostały powiadomione o wypadku o godzinie 17:38. Na miejsce natychmiast wysłano strażaków OSP, PSP w tym specjalistyczną grupę ratownictwa wodno-nurkowego z JRG Jasło. Po chwili wzdłuż brzegów ustawili się strażacy, którzy próbowali przechwycić mężczyznę. Było to bardzo trudne zadanie, ponieważ woda była bardzo wzburzona, a w niej płynęły konary, drzewa i inne duże elementy zabrane po drodze z zalewanych działek. Co pewien czas bezwładne ciało mężczyzny było widziane wewnątrz wzburzonej rzeki.
- Działania jednostek polegały na rozstawieniu się na kilkunastu kilometrach brzegów rzeki Tabor i próbie podjęcia mężczyzny, który płynął z nurtem wezbranej rzeki. Kilkukrotnie osoba mijała ratowników, jednak mężczyznę udało się dopiero podjąć w Ladzinie, około 100 metrów poniżej mostu. Mężczyznę z rzeki wyciągnął strażak ze specjalistycznej grupy wodno-nurkowej z JRG Jasło. Niestety okazało się, że mężczyzna nie żyje - mówi mł. bryg. Dariusz Gruszka, który dowodził akcją ratunkową.
Ciało mężczyzny płynęło na "czole" fali wezbraniowej, wśród różnych innych elementów, które zabrała po drodze rzeka. Ciało mężczyzny zostało podjęte z wody przez doświadczonego strażaka z grupy wodno-nurkowej z Jasła, który jako jeden z niewielu mógł się podjąć zadania na rwącej rzece. Na kolejnych kilometrach ustawiali się strażacy z jednostek OSP, ponieważ w niektórych miejscach koryto staje się szersze i tam woda mogłaby być spokojniejsza. Strażacy ustawiali się również w miejscu, gdzie Tabor wpada do Wisłoka.
Niektóre media podały, że na miejscu trwała reanimacja mężczyzny, jednak po podjęciu go z wody będący na miejscu ratownicy i strażacy stwierdzili, że nie żyje. Mężczyzna miał m.in. obrażenia głowy. W wodzie znajdował się co najmniej 78 minut, a nurtem rzeki przepłynął około 14 kilometrów.
Na miejscu czynności wyjaśniające okoliczności zdarzenia podjęli policjanci KP Rymanów, pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Krośnie.
- Decyzją prokuratora, ciało wyłowionego z rzeki 67-letniego mieszkańca Królika Polskiego, zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych - informował asp. szt. Paweł Buczyński, Oficer Prasowy KMP Krosno.
- Została przeprowadzona sekcja zwłok 67-latka. Wstępnie lekarz ustalił, że zgon mężczyzny nastąpił w skutek utonięcia - poinformowała Iwona Czerwonka-Rogoś, Prokurator Rejonowy w Krośnie - Trwają czynności prokuratorskie. Będziemy powoływać świadków.
W akcji brało udział w sumie 19 zastępów z trzech powiatów: krośnieńskiego, jasielskiego i brzozowskiego:
- JRG Krosno (GCBARt Scania, SLOp Nissan, SLOp Nissan)
- JRG Jasło (SLOp Nissan)
- OSP KSRG Iskrzynia (GLBMRt Ford)
- OSP KSRG Haczów (GCBA Mercedes, GLM Ford)
- OSP KSRG Posada Dolna (GBARt MAN)
- OSP KSRG Rymanów (GLBMRt Renault, SLOp Fiat)
- OSP Bałucianka (GLBM Gazella)
- OSP Królik Polski (GBAM Star)
- OSP Ladzin (GBA Mercedes)
- OSP Posada Górna (GBM Star)
- OSP Rymanów-Zdrój (GLBM Renault)
- OSP Targowiska (GBA Mercedes, GLM Lublin)
- OSP Wróblik Królewski (GBA Star)
- OSP Wróblik Szlachecki (GBAM Star)
Akcję relacjonowaliśmy na żywo (kliknij).
Krosno112.pl