- Sama czasem nie zdaję sobie sprawy, że dożyłam takiego wieku. W domu było nas pięcioro, ja byłam najstarsza więc oprócz roboty w polu czy koło domu, musiałam zająć się rodzeństwem – zaczęła miłą rozmowę Pani Felicja.
Na pytanie o receptę na długie życie, odpowiedziała:
- Dawniej była tylko motyka i grabie, trzeba było sporo się napracować. W wieku siedmiu lat pasłam już krowy i chyba dzięki fizycznej pracy przez całe życie udało mi się dożyć tych stu lat. Dawniej nie było witamin, jako dzieci zbieraliśmy szczaw, znaliśmy miejsca, w których występował na wiosnę i dużo go jedliśmy. A to samo zdrowie!
Stulatka opowiedziała też, co według niej jest w życiu najważniejsze:
- Kiedyś ludzie się odwiedzali, długo ze sobą rozmawiali. Drzwi były otwarte dla drugiego. Bliższe były relacje. Teraz tego brakuje… Według mnie ważna jest w życiu nauka, ja bardzo chciałam się uczyć. W Żarnowcu, skąd pochodzę, były cztery klasy, przy czym trzecia była dwuletnia, a czwarta trwała trzy lata. Zazwyczaj większość kończyła naukę po pierwszym roku klasy czwartej. Chciałam pójść jeszcze do szkoły do Jedlicza, ale nie było mi to dane, gdyż byłam potrzebna w domu. Jestem zdania, że to czego się nauczymy, tego nikt nigdy nam nie zabierze!
Warto dodać, że szanowna jubilatka bardzo lubi czytać książki, gazety i co godne podziwu, robi to bez użycia okularów!
Solenizantka w trakcie spotkania wspomniała również pokrótce o trudach życia w czasie wojny, która wybuchła gdy miała osiemnaście lat.
Pani Felicja jest już trzecią osobą z Gminy Jedlicze, która w tym roku wkroczyła do grona stulatków. Tak zacnym wiekiem może pochwalić się czwórka mieszkańców Gminy Jedlicze.
Źródło: UG Jedlicze