6 sierpnia w Lesznie rodowici krośnianie, absolwenci "Kopernika" - Sławomir Cichoń i Wojciech Gałuszka mieli powody do radości. Dwóch pilotów, wraz z Michałem Rumińskim - najmłodszym członkiem zespołu, reprezentowali Polskę podczas zmagań z najlepszymi na świecie.
Na czym polegają zawody w akrobacji szybowcowej? Z pomocą spieszą nasi sportowcy:
- Zawody w akrobacji szybowcowej porównać można do zmagań w akrobatyce sportowej, tańcu towarzyskim czy jeździe figurowej na lodzie. Piloci podobnie jak tancerze czy łyżwiarze, oceniani są przez sędziów a punkty zdobyte w trakcie wykonywanych figur są sumowane, dając finalną ocenę za daną wiązankę figur. - wyjaśnia brązowa drużyna.
O odczucia związane z rywalizacją zarówno drużynową jak i indywidualną spytaliśmy obu krośnian.
- To mój największy mój sukces i niespodziewane zwycięstwo w najtrudniejszej do wygrania konkurencji. Po Mistrzostwach rozmawiałem z zawodnikami z Francji, którzy swoją wiązankę przelatywali pewnie dwieście razy, ja swoją wykonałem może dziesięciokrotnie. Rywalizacja polega na przedstawieniu przez wszystkich zawodników tych samych pięciu i dołożeniu pięciu od siebie. - komentuje Cichoń. - Naszą wiązankę układaliśmy razem z Wojtkiem i cała kadra ją wykorzystała. - dodaje.
- W kwestii rywalizacji zespołowej liczyliśmy na medale, choć mocni byli Francuzi, Rumuni i Czesi, którzy nie mieli dużo doświadczenia, ale pozytywnie zaskoczyli. Sławek bardzo dobrze poradził sobie z wiązanką znaną (kombinacja figur akrobatycznych z góry wiadomych dla zawodników), a do tego debiutujący na dużych zawodach Michał (Rumiński - przyp. red.) świetnie poradził sobie z wyzwaniem i był mocnym filarem drużyny. Jeśli chodzi o wynik indywidualny, nie było dużo czasu na treningi, wiedziałem, że dobrze poszło mi na MP i jeśli podtrzymam formę, będzie dobrze. Zdawałem sobie jednak sprawę, że na MŚ startują najlepsi, których nie znamy, liczyłem na TOP 10 i dopełniłem grono najlepszych dziesięciu zawodników. - opisuje Gałuszka.
Naturalnie podczas rywalizacji szybowcowej najważniejszą rolę odgrywają warunki pogodowe, które bywają bezwzględne i niesprawiedliwe dla sportowców. Podczas Mistrzostw Świata napsuły one krwi wszystkim zawodnikom.
- W naszych zawodach nie ma handicapu od warunków (bonifikaty od niekorzystnych okoliczności pogodowych, tak jak w skokach narciarskich - przyp. red.). Jeśli podejdą chmury, nie mamy takiej przestrzeni do akrobacji. Na tych zawodach dużo zależało od pogody, wszyscy mieliśmy podobne warunki ale układ baryczny Leszno/Poznań budził wątpliwości. Mówiąc wprost nie mieliśmy pewności co do pogody, co powodowało dużo stresu poza sportowego. W praktyce może się okazać, że kiedy na krawędzi lotniska coś się dzieje, a my zaczniemy przelot, trudności trafią akurat na nas. Mistrzostwa Świata są wyjątkowe - zawody nie zdarzają się często, w zasadzie nie mamy możliwości takiego wykazania się w ciągu roku, po prostu nie ma tylu imprez. - opowiada drużynowy brązowy medalista Mistrzostw Świata.
- Te Mistrzostwa były bardzo ciężkimi zawodami. Wiatr, który dla wszystkich jest ukojeniem od upałów, dla nas jest utrudnieniem, przez opóźnienia związane z pogodą musieliśmy „gonić” harmonogram, stres wywołany ciągłym czuwaniem wymusił błędy na niektórych zawodnikach. - dodaje Sławomir Cichoń - złoty medalista Mistrzostw Świata w wiązance free-known.
Wielu mogłoby się wydawać, że lotnictwo pasażerskie, którym na co dzień trudzi się brązowy medalista Mistrzostw Świata, wpływa na zdolności w kokpicie szybowca - w rzeczywistości jest jednak inaczej.
- Teoretycznie jest tak, że doświadczenia akrobacyjne, pokonywanie stresu mogą przydać się w lotnictwie pasażerskim. - przyznaje Gałuszka.
Jak zawodowi piloci, a zarazem akrobaci relaksują się i radzą sobie ze stresem?
- Ja wolę łowienie ryb, interesuję się wędkarstwem, wypoczywam w domu. Przed lotem akrobacyjnym trzeba się wyciszyć, nie rozmyślać zbyt dużo. Ważny jest sen, imprezowanie nie wchodzi w rachubę. - zdradza Wojciech Gałuszka.
- W wolnych chwilach biegam na nartach i startuje w ultramaratonach górskich, biorę udział w biegu lotników – w ten sposób buduje swoją formę fizyczną przed Mistrzostwami, ale jest to też forma relaksu – bardzo dobrze odpoczywam przez sport. Od zawsze lubiłem góry, w końcu wychowałem się w Krośnie, w Beskidzie Niskim, to zamiłowanie wzięło się pewnie właśnie z tego.
Tekst: Mikołaj Marcinowski
Zdjęcia: prywatne Wojciech Gałuszka, Sławomir Cichoń