Choć sposób w jaki 67-latka traktowała swoje zwierzęta, był znany od dłuższego czasu krośnieńskim inspektorom Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt, nie mogli nic zrobić. Do listopada ub. roku, kiedy do "Animalsów" trafił sygnał o szczeniaku, który po potrąceniu przez samochód został zabrany z ulicy przez właścicielkę i wrzucony do stajni.
Inspektorzy od razu udali się pod znany im z poprzednich interwencji adres. - Kobieta przyniosła nam śmierdzącego, wyjącego z bólu szczeniaczka - opowiada Dorota Moszczyńska, szefowa OTOZ Animals Krosno.
Wychudzony, brudny i zapchlony szczeniak trafił do lecznicy. Po badaniach okazało się, że ma zaawansowaną anemię i ogromne ilości pasożytów wewnętrznych. Rentgen wykazał skomplikowane złamanie kości udowej i miednicy. Pies po długim i kosztownym leczeniu doszedł do zdrowia. Ma już nowy dom.
Dwa tygodnie po interwencji związanej z potrąconym szczeniakiem inspektorzy OTOZ Animals znów pojechali na posesję w gminie Krościenko Wyżne. Tym razem z gminnymi urzędnikami, Powiatowym Lekarzem Weterynarii oraz przedstawicielami Schroniska Wesoły Kundelek z Leska. Skontrolowano warunki bytowe zwierząt.
Interwencja zakończyła się złożeniem zawiadomienia o znęcaniu się nad zwierzętami oraz czasowym odebraniem i umieszczeniem zwierząt w schronisku.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie skierowała do sądu akt oskarżenia wobec 67-latki W każdym z zarzutów (było ich kilka) zawarto utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania i doprowadzenia do rozwoju dużej ilości pasożytów.
4-letnią samicę owczarka kobieta trzymała w zbyt małej, nieocieplonej budzie z dziurawym dachem, bez dostępu do wody. Nie zapewniając jej właściwej opieki medycznej, doprowadziła do martwicy małżowin usznych. W przypadku 1,5-rocznej suczki kobieta doprowadziła do uszkodzenia gałki ocznej zwierzęcia.
Jeden z zarzutów dotyczył też znęcania się nad dwoma kotami i 2-miesięcznym szczeniakiem. Kobieta trzymała je w nieprzystosowanym pomieszczeniu, w którym przechowywane były blachy, deski, worki ze śmieciami, puszki, szklane butelki oraz szczątki zwłok bydlęcych.
Sądowy finał sprawy
Nie potrzeba było przeprowadzać całego przewodu sądowego w sprawie 67-latki. Kobieta zdecydowała, że dobrowolnie podda się karze. Na takie rozwiązanie zgodził się OTOZ Animals, który był stroną w postępowaniu oraz prokurator.
Ostatecznie sąd uznał oskarżoną za winną zarzucanych czynów. Skazał 67-latkę na rok pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na okres próby 3 lat. Orzekł też wobec niej zakaz posiadania zwierząt na okres 15 lat.
Zasądzony został również obowiązek naprawienia szkody. Kobieta musi zapłacić na rzecz OTOZ Animals Krosno 4 015,22 zł (to kwota faktury, którą wystawiła lecznica za leczenie potrąconego psa) oraz nawiązkę – 300 zł.
Dorota Moszczyńska, szefowa krośnieńskiego inspektoratu OTOZ Animals cieszy się z wyroku, który zapadł. - Mam nadzieję, że wyrok, który zapadł zostanie w świadomości ludzi i do podobnych sytuacji już nie będzie dochodzić - mówi. Dodaje, że przed wszystkim czekała na orzeczenie wobec kobiety zakazu posiadania zwierząt.
Autor: Tomasz Jefimow