Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska decyzję o odstrzale trzech wilków podjął na początku marca. Spowodowane było to wydarzeniami, które rozegrały się 1 marca w kompleksie leśnym nieopodal Brzozowa, niedaleko ścieżki spacerowej.
Trzy wilki podeszły bardzo blisko do pracujących pilarzy. Zachowanie zwierząt było bardzo nietypowe. Jak relacjonowali mężczyźni – przed drapieżnikami musieli się bronić przy użyciu pilarek. Z ich relacji wynikało, że drapieżniki nie bały się hałasu i odeszły dopiero po 15-20 minutach.
Po tym incydencie wizję lokalną przeprowadzili przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Nadleśnictwa Brzozów oraz lokalnego samorządu. Potwierdzili wersję pilarzy, co było podstawą wydania decyzji GDOŚ.
Ekolodzy podkreślają, że procedura złożenia wniosku o odstrzał wilków została uruchomiona w ekspresowym tempie, pomimo że nie doszło do sytuacji, którą można nazwać atakiem zwierzęcia na człowieka.
- Okazało się, że ustne przekazy o "ataku wilków na pilarzy" oraz informacje telefoniczne od burmistrza Brzozowa, były wystarczające dla Generalnego Dyrektora Ochrona Środowiska do wydania decyzji w tej sprawie, z rażącym pominięciem procedury dowodowej - podnoszą. I zaznaczają, że w rezultacie swoim życiem zapłaciły dwie młode wilczyce w wieku 11 miesięcy, które w klasyfikacji biologicznej są uznawane jeszcze za szczenięta.
Zdaniem ekologów zabicie wilków nie znajdowało podstaw w dowodach. - A informacje od ekspertów, zajmujących się badaniami nad dużymi drapieżnikami, potwierdziły, że zachowania wilków, które spotkały pilarzy, nie świadczyły o zamiarze ataku - tłumaczą.
Prawniczka Karolina Kuszlewicz, która reprezentuje organizacje ekologiczne podkreśla, że wydaniu decyzji towarzyszyły pośpiech i pochopność. - W zasadzie można ją określić jako "decyzję na telefon", co nigdy nie powinno mieć miejsca w tak krytycznie ważnej sprawie jak życie wilków - zwierząt, znajdujących się pod ścisłą ochroną gatunkową - mówi. Dodaje, że w chwili ich zabijania nie istniał żaden dokument pozwalający na weryfikację tej decyzji. - Protokół z jej wydania został sporządzony dopiero kilka dni później - zaznacza.
- Na jakiej zatem podstawie wybrano wilki do odstrzału? - pyta Karolina Kuszlewicz. - To tak, jakby wydano decyzję w sprawie rozbiórki domu bez określenia, o który chodzi. Uważam, że ta sprawa ujawniła wielkie niebezpieczeństwo dla systemu ochrony przyrody w Polsce - mówi.
Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot zaznacza, że sytuacja jest absurdalna.
- Dwóch dorosłych mężczyzn, pilarzy, przestraszyło się szczeniaków wilka - mówi. Dodaje, że te dwa młode osobniki nie stanowiły żadnego zagrożenia.
Radosław Ślusarczyk podkreśla, że wygląda to na dalszy ciąg nagonki na wilki i budowania wokół nich negatywnej narracji. - Skutkiem tej atmosfery była pochopna decyzja o odstrzale - mówi. Dodaje, że to bardzo niebezpieczny precedens, który może otwierać furtkę do kolejnych nieracjonalnych decyzji nie tylko w stosunku do wilków, ale również innych gatunków objętych ochroną.
- Decyzja o zabiciu wilków z Brzozowa wydana została z pominięciem obowiązku uwzględnienia alternatywnych, mniej inwazyjnych środków zaradczych - mówi Tomasz Zdrojewski z Fundacji Niech Żyją!
Ocenia, że w przypadku wilków z Brzozowa mogło wystarczyć sukcesywne odstraszanie zwierząt.
- GDOŚ decydując o ich odstrzale naruszył standardy postępowania zalecane przez Komisję do spraw Przetrwania Gatunków Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody - mówi Tomasz Zdrojewski. Dodaje, że to kolejna dramatyczna historia, która pokazuje jak łatwo dochodzi do nadużyć instytucji odpowiedzialnych za ochronę przyrody w Polsce i jak ważna jest ich społeczna kontrola.
Radosław Michalski z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze podkreśla, że medialna nagonka na wilki, jaka rozpętała się wokół sprawy z Brzozowa pokazuje, że bardzo łatwo stworzyć niebezpieczny precedens, który de facto luzuje obowiązujący reżim ochronny i toruje drogę do wydawania kolejnych zgód o odstrzale wilków. - Nie możemy do tego dopuścić i będziemy domagać się nie tylko stwierdzenia nieważności, ale ponownego zbadania sprawy zabicia dwóch młodych wilków - komentuje.
Autor: tom