Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 2 grudnia 2024 21:34
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Mężczyźni oskarżeni o zabójstwo Remigiusza L. stanęli przed sądem

Dziś (9 września) przed Sądem Okręgowym w Krośnie rozpoczął się proces w sprawie Łukasza C. i Wojciecha K. Mężczyźni odpowiadają za zabójstwo Remigiusza L. Obaj nie przyznają się do tego czynu. Jeszcze przed otwarciem przewodu sądowego zwrócili się o zmianę kwalifikacji i zaproponowali wymiar kary. Sąd się na to nie zgodził.
Mężczyźni oskarżeni o zabójstwo Remigiusza L. stanęli przed sądem
Obaj oskarżeni na sali sądowej

Autor: fot. Tomasz Jefimow

Wydarzenia, które rozegrały się rok temu przy ul. Krakowskiej, zbulwersowały mieszkańców. Łukasz C. i Wojciech K. zaatakowali Remigiusza L. bez powodu. Nieprzytomnego zostawili bez pomocy i uciekli. 27-letni krośnianin z ciężkimi obrażeniami został przewieziony do szpitala. Kilkanaście dni później zmarł.

Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Krośnie. Ale wydarzeniami zainteresowała się też Prokuratura Krajowa. Początkowo Łukasz C. i Wojciech K. usłyszeli zarzuty udziału w bójce i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Kwalifikacja czynu zmieniła się w trakcie śledztwa. Ostatecznie mężczyźni zostali oskarżeni o zabójstwo Remigiusza L. Prokuratura uznała, że obaj działali z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia 27-letniego krośnianina.

W czwartek (9 września) 34-letni Łukasz C. i 37-letni Wojciech K. usiedli na ławie oskarżonych. Jeszcze przed odczytaniem aktu oskarżenia ich obrońcy złożyli wniosek o zmianę kwalifikacji czynu (na pobicie ze skutkiem śmiertelnym) i zaproponowali dobrowolne poddanie się karze – 10 lat więzienia - Łukasz C. i 8 lat więzienia - Wojciech K.

Sąd po naradzie nie zgodził się na to rozwiązanie. Artur Lipiński, sędzia przewodniczący pięcioosobowego składu orzekającego wytłumaczył, że przed rozpoczęciem procesu nie ma podstaw, by przyjąć wiosek obrońców. - Sąd może zmienić kwalifikację czynu na dalszych etapach procesu - mówił.

Oskarżeni się nie przyznają

Po ogłoszeniu tej decyzji, sąd otworzył przewód sądowy. Prokurator odczytała akt oskarżenia, w którym zarzuca Łukaszowi C. i Wojciechowi K. zabójstwo Remigiusza K. z zamiarem ewentualnym. Przy czym głównym agresorem miał być 34-latek. Starszy z oskarżonych miał przytrzymywać pokrzywdzonego, gdy młodszy zadawał mocne uderzenia pięściami po głowie Remigiusza L.

Kiedy 27-latek przewrócił się na ziemię obaj sprawcy kopali go po brzuchu i głowie. Nie przestawali nawet wtedy, gdy Remigiusz L. jęczał i prosił o zaprzestanie agresji.

Oskarżeni zaprzeczają tym ustaleniom prokuratury. Nie przyznają się do winy. W swoich wyjaśnieniach przedstawiają zupełnie inną wersję rozpoczęcia bójki i jej przebiegu. Zgodnie twierdzą też, że nie skakali po głowie 27-latka.

Łukasz C. przekonuje, że zatarg z Remigiuszem L. miał Wojciech K. i to on rozpoczął szarpaninę. - Uderzyłem tego człowieka raz z pięści w twarz - wyjaśniał. Dodał, że gdy starszy kolega zaczął kopać 27-latka, on chciał go powstrzymać.

34-latek przyznał, że też kopał Remigiusza. - Ale tych kopniaków nie było ich wiele, między cztery a sześć - mówił. - Każdy z nich był zadany chaotycznie, po nogach i tułowiu.

Wojciech K. twierdzi, że to Łukasz C. pierwszy podszedł do 27-latka. - Ja stałem 8-10 metrów od nich - opowiadał. Dodał, że gdy Łukasz C. uderzył Remigusza obaj upadli. - Mężczyzna wstał i chwycił plecak. Bałem się, że chce nim uderzyć Łukasza. Dlatego podbiegłem i podciąłem mu nogi.

37-latek wyjaśniał, że młodszy kolega, gdy tylko wstał zaczął kopać Remigiusza.

Przekonywał, że to, co mogło wyglądać na przytrzymywanie, było w rzeczywistości próbą ociągnięcia Łukasza C. od Remigiusza. - Złapałem go za kurtkę i w końcu go odciągnąłem, powiedziałem: "Łukasz spier... bo będziemy mieli problem".

Oskarżeni zgodnie twierdzą, że nie zdawali sobie sprawy z tego, w jak ciężkim stanie zostawili swoją ofiarę. Obaj wyrazili też skruchę i przeprosili rodziców Remigiusza.

Łukaszowi C. i Wojciechowi K. grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Autor: Tomasz Jefimow


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ