Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie przypomina, że jemiołę przynoszono do domów w okresie przedświątecznym, z uwagi na – jak dawniej wierzono – jej magiczną dla ludzi moc, chroniącą przed złymi duchami i zapewniającą w domu dostatek i pomyślność. - Dziś stanowi rodzaj afrodyzjaku – całowanie pod nią uważane jest za wróżbę szczęścia w miłości - mówi.
Jemioła jest rośliną półpasożytniczą. Wodę i sole mineralne pobiera od drzewa-żywiciela. - Ma też właściwości lecznicze - dodaje Edward Marszałek. - Jest chętnie zjadana przez ptaki, na przykład jemiołuszki. Dzięki nim krzew może się rozmnażać i przenosić na duże odległości.
Jemioła ma zdolność do fotosyntezy, a z drzewa żywiciela pobiera tylko wodę i sole mineralne. - Stąd uważa się, że jej wpływy na drzewa jest minimalny - mówi Edward Marszałek.
Jednak w ostatnich latach, w związku z występującą od 2015 roku suszą, obserwowany jest istotny jej wpływ na kondycję roślin żywicielskich. - Na północy regionu jemioła opanowała spore obszary lasów sosnowych - podkreśla rzecznik RDLP w Krośnie. Dodaje, że w takiej sytuacji, korzystając z wody żywiciela, jemioła doprowadza do osłabienia i w efekcie do obumierania drzewa.
- W 2019 roku w lasach administrowanych przez krośnieńską Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych zinwentaryzowano 2 tys. 317 ha drzewostanów iglastych uszkodzonych przez jemiołę w stopniu powyżej 10 procent redukcji aparatu asymilacyjnego - informuje Tomasz Najbar, główny specjalista ds. ochrony lasu w RDLP w Krośnie. - Najwięcej w nadleśnictwach Tuszyma – 1294 hektarów, Leżajsk – 515 ha i Mielec – 289 ha - wylicza.
Leśnicy podkreślają, że w 2020 roku te wielkości nieznacznie wzrosły.
- Ogólna powierzchnia drzewostanów uszkodzonych przez jemiołę na terenie RDLP w Krośnie sięga 2,4 tys. ha, w tym sosnowych 1953 ha, a jodłowych 455 ha - mówi Tomasz Najbar, Dodaje, że ten rok był dość obfity w wodę, co sprawiło, że nie pogorszyła się kondycja drzewostanów zasiedlonych przez jemiołę.
Leśnicy nie zamierzają wyeliminować jemioły z podkarpackich lasów, a jedynie ograniczyć jej szkodliwe działanie. Na liczniejsze pojawianie się rośliny patrzą w szerszym kontekście, bowiem sama inwazja tego pasożyta jest tylko wskaźnikiem wahań warunków pogodowych.
- Leśnicy w południowo-wschodniej Polsce od wielu już lat podejmują działania planistyczne w celu przekomponowania składu gatunkowego lasu na bardziej zróżnicowany, odporniejszy na coraz bardziej zauważalne zmiany klimatyczne - zaznacza Edward Marszałek.
Autor: tom
Zdjęcia: Tomasz Najbar