Smog, czyli zanieczyszczenie powietrza, to w Polsce norma, ale nie latem. Takie zjawisko spotyka się w sezonie grzewczym. Za szkodliwy pył w powietrzu najbardziej odpowiadają spaliny samochodowe i tzw. źródła niskiej emisji. Pod tym hasłem kryją się kominy domów.
Teraz jednak też mamy kłopoty ze smogiem. Mieszkańcy wschodnich województw już otrzymali alerty RCB mówiące o wzroście zanieczyszczenia w powietrzu. Stężenie pyłu PM10 przekroczyło poziom alarmowy. Nie do końca wiadomo, co jest tego przyczyną, ale na pewno nie to, że nagle Polacy latem zaczęli palić w piecach.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informuje, że "przyczyną podwyższonych stężeń pyłu zawieszonego jest napływ mas powietrza znad wschodniej Europy, które docierają nad wschodnią część Polski do województwa lubelskiego i podlaskiego, a także do północnych obszarów województwa podkarpackiego i wschodniej części województwa mazowieckiego".
Eksperci zapewniają, że sytuacja jest monitorowana. Dodatkowo GIOŚ współpracuje z Państwową Agencją Atomistyki. Zgodnie z jej komunikatem, podwyższony poziom pyłu zawieszonego PM10 nie ma związku z działaniami wojennymi prowadzonymi w Ukrainie. W tym także z sytuacją w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.
- Ten epizod meteorologiczny ma związek z napływem nad Polskę mas powietrza z południowego wschodu i powinien zdaniem IMGW zakończyć się w niedzielę - dodaje GIOŚ.
News4Media