Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 22:32
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Drezyny rowerowe – czy znikną z turystycznej mapy Bieszczad?

Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe są jedną z największych i najliczniej wybieranych przez turystów atrakcją Bieszczad. Każdego roku z przejażdżki drezynami korzysta ponad 60 tysięcy turystów. Jednak w ostatnim czasie dużo mówi się o rzekomo planowanym ich zamknięciu. Ma ono być spowodowane wprowadzeniem regularnych kursów pociągów.
Drezyny rowerowe – czy znikną z turystycznej mapy Bieszczad?

Autor: fot. http://www.drezynyrowerowe.pl/

Spółka „Debies” Janusza Demkowicza, właściciela Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych, nie otrzymała jeszcze pisemnego wypowiedzenia umowy na użytkowanie linii 108, natomiast decyzja prawdopodobnie jest już podjęta.

Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe funkcjonują od 2015 i są największym tego typu przedsięwzięciem nie tylko w Polsce, ale i Europie. Bieszczadzkie Drezyny uczestniczyły w wielu targach turystycznych, m.in.: Międzynarodowych Targach Poznańskich, Targach Kielce, Kongresie 590 i TT Warsaw. Ich główną siedzibą jest stacja w Uhercach Mineralnych, która znajduje się na rozwidleniu tras drogowych wielkiej pętli bieszczadzkiej biegnącej w stronę Ustrzyk Dolnych i drogi prowadzącej do Soliny i Polańczyka.

Piękna linia kolejowa  nr 108, która wiedzie z Zagórza do Krościenka została zbudowana przez władze Cesarstwa Austrowęgierskiego w 1872 roku. Z biegiem lat  połączenie to stało się mało popularne, po czym zostało wyłączone z eksploatacji.

Pasjonat turystyki, Janusz Demkowicz wraz z żoną Magdaleną, chcąc połączyć kolejnictwo i rowery, postanowił zorganizować atrakcję dotąd niespotykaną w tym regionie – Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe, czyli pojazdy napędzane siłą mięśni nóg poruszające się po torach kolejowych.

Robert Petka, zastępca wójta gminy Olszanica, nie ukrywa swojego niezadowolenia pomysłem likwidacji tej cieszącej się ogromnym zainteresowaniem wśród turystów atrakcji. Uważa on, że z przewoźników kolejowych, którzy aktualnie kursują na trasie drezyn i to właśnie na ich rzecz mają być one zamknięte, nie korzysta praktycznie nikt.

Podobne obserwacje ma również biuro podróży Bieszczader. Jak sami mówią, w okresie wakacji codziennie o tej samej porze jeżdżąc po Bieszczadach, mieli okazje mijać pociągi na tej trasie. Jak się okazuje, poza jednym dniem, kiedy to przewodnicy z Ustrzyk Dolnych wybrali się na Słowację do Medzilaborców, ani razu nie widzieli więcej niż 10 osób w pociągu.

Jednym z przewoźników jest Polregio, który kursuje w ramach przewozów zamówionych przez Urząd Marszałkowski w Rzeszowie. Pociąg ma kursy jedynie w weekendy, a co istotne - nie stanowi to dla drezyn kłopotu. Drugi przewoźnik, SKPL, w weekendy kursuje na trasie Sanok – Ustrzyki Dolne, jednak tutaj pojawia się już problem, ponieważ jeździ w godzinach, które kolidują z przejazdami BDR.  

Janusz Demkowicz, podczas konsultacji z Polskimi Liniami Kolejowymi, dowiedział się, że drezyny mogą być użytkowane jeszcze przez wrzesień, a od października, mają zostać uruchomione regularne kursy pociągów na tej linii. Na chwilę obecną jednak nie otrzymał jeszcze pisemnego wypowiedzenia umowy.

Byłaby to ogromna strata dla całego regionu i niezadowolenie ponad 60 tysięcy turystów, którzy rok w rok korzystają z tego miejsca. Nie wliczając atrakcji naturalnych, jak połoniny, Bieszczady nie mają na tyle atrakcji i możliwości spędzenia przez turystów wolnego czasu, żebyśmy mogli lekką ręką odpuścić. Być może komuś przeszkadza to, że ktoś odniósł tak ogromny sukces. Ale teraz niech ten ktoś zwróci uwagę ile taka inwestycja niesie za sobą starań, nakładu pracy i poświęceń – mówi Robert Petka, zastępca wójta gminy Olszanica, który nie ukrywa swojego zbulwersowania zaistniałą sytuacją. - Będziemy walczyć, by do tego nie doszło – podkreśla Robert Petka.

Faktem jest, że atrakcja, jaką są drezyny, przyciągnęła wielu turystów do Uherzec Mineralnych i okolicznych miejscowości. Przed ich uruchomieniem, w gminie tej nie było zbyt wielu odwiedzających, ponieważ niedużo się tam działo. Korzystają na tym również właściciele sklepów i biura podróży, a same drezyny zatrudniają aż 12 osób.

Jeśli nie dojdzie do porozumienia i nie powiedzie się pogodzenie kursów pociągów z kursami drezyn, najprawdopodobniej Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe w Uhercach Mineralnych przestaną istnieć. Ich wagoniki mogłyby dostać drugie życie w Regulicach w województwie małopolskim, ponieważ aktualnie trwa tam budowa podobnej atrakcji lub w Murcji w Hiszpanii.

 

Autor: Anna Cichocka

Zdjęcia: http://www.drezynyrowerowe.pl/



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ