Katastrofa ekologiczna na Jasiołce to temat, który nie pojawił się w ostatnich dniach. Jest to problem, którego początki sięgają przełomu 2019/2020 roku. Wówczas pojawiły się pierwsze sygnały ostrzegawcze.
- Pierwsze informacji, o złym stanie wód w rzece Jasiołka, otrzymałem w 2019/2020 roku - tłumaczy Mateusz Ocias ze stowarzyszenia Dukla Odnowa. - O problemie informowałem w mediach społecznościowych. O interwencję w sprawie rzeki, poprosili mnie mieszkańcy. Staram się pomagać, gdy ktoś mnie o to prosi. Gdy wybuchł konflikt na Ukrainie, z przyjaciółmi zorganizowaliśmy wyjazdy, z pomocą humanitarna do Lwowa. Teraz poprosili mnie mieszkańcy, więc zareagowałem, tak jak uznałem za konieczne.
Społecznik od razu zainterweniował u odpowiednich służb. Prowadził w tej sprawie korespondencję listowną z burmistrzem, oraz poinformował WIOŚ w Rzeszowie, oddział w Jaśle, Wody Polskie. WIOŚ przeprowadził kontrolę, jednak na niewiele się to zdało. Odpowiedzi urzędników z 2020 roku sugerowały, że zdają sobie sprawę z problemu. Od tamtego czasu nie zmieniło się praktycznie nic. Niedawno na łamach ogólnopolskiego portalu Interia.pl ukazał się artykuł, który ukazuje skalę problemu.
Obecne w rzece zanieczyszczenia mogą wpływać na zdrowie, a nawet życie ludzi i zwierząt. WIOŚ w ostatnim czasie przeprowadził trzy kontrole: jedną w sierpniu oraz dwie we wrześniu tego roku. Wyniki tej pierwszej wykazały kilka naruszeń. Osoby zarządzające oczyszczalnią zostały zadysponowane do usunięcia problemów. Na ten moment nie ma jeszcze informacji dotyczących wrześniowych badań.
- Podczas ostatniej wizyty przy spuście z oczyszczalni, nie zaobserwowałem takiego fetoru jak poprzednio. Na rzece nadal gromadzi się piana, ale w mniejszym stopniu. Ściek ma zapach kwaśnego detergentu. Opady deszczu ustały. Z rury od deszczówki nie lecą ścieki wymieszane z wodami opadowymi, mokrymi chusteczkami, papierem toaletowym, podpaskami, petami papierosów itd. Na brzegach rzeki, nadal zalegają śmieci: opony, plastik i odpady biologiczne - mówi Mateusz Ocias.
Zdaniem społecznika poprawa sytuacji na rzece to jednak chwilowa radość.
- Zdaję sobie sprawę jednak z tego, że sytuacja w oczyszczalni powtórzy się, przy kolejnych obfitych opadach deszczu. Wówczas ze spustu deszczówki oraz kolektora ponownie poleci ściek nieoczyszczony. Dopóki Gmina Dukla, nie zostanie podpięta do Krosna, problem będzie się powtarzać. Władze samorządowe powinny skupić się na projektowaniu kanalizacji, kolektorów, oraz szukania nowych źródeł wody pitnej, dla mieszkańców gminy, ponieważ latem, w naszej gminie brakuje wody.
Mateusz Ocias cały czas obserwuje 2-kilometrowy odcinek w Dukli. Jednak problem pojawia się również w innych miejscowościach.
- Od informatorów wiem, że problem z rurami odprowadzającymi ściek do Jasiołki z domów prywatnych zaczyna się już w Jaśliskach i wyżej, w kierunku źródła.
Jak informuje Tomasz Zubel, prezes GKiM w Dukli, już w drugiej połowie 2023 roku ma przestać działać problematyczna oczyszczalnia w Dukli. Ścieki mają trafić do Krosna. Większa oczyszczalnia będzie gwarantować odpowiednie moce przerobowe. Być może w ten sposób uda się ograniczyć problem ekologiczny na rzece.
- Mam nadzieję, że władze poczuwają się w obowiązku, aby zaradzić problemowi. Trwają pracy przy budowie rurociągu, który ma odprowadzać ściek do Krosna. Uważam jednak, że prace i próby rozwiązania tego problemu, rozpoczęto znacznie za późno. W wielu miejscowościach, nadal brakuje kanalizacji, a władze samorządowe przeznaczają środki na inne cele.
Nagłośnienie problemu z Jasiołką w mediach być może pomoże wpłynąć na osoby, które przyczyniają się do pogłębiania tego problemu.
- Uważam, że presja społeczna, może wpłynąć na osoby decyzyjne, mieszkańców i dotrzeć do ich sumień. Mam nadzieję, że ludzie zastanowią się nad tym, co robią i zaprzestaną spuszczania ścieków nieoczyszczonych do rzeki, oraz wyrzucania śmieci na brzegi - tłumaczy Ocias.
Skażenie rzeki może oznaczać zubożenie ekosystemu oraz śmierć wielu gatunków roślin czy zwierząt. Warto w tym miejscu zaznaczyć również, że rzeka płynie przez ponad 75 kilometrów. W Jaśle wpada do Wisłoki, która łączy się z Wisłą.
- Ścieki przemysłowe, zanieczyszczenia rolnicze czy ścieki z gospodarstw domowych odprowadzane prosto do Jasiołki - to wszystko wpływa na jej skażenie. Zadbajmy razem o naszą planetę dla przyszłych pokoleń.
- Miło wspominam swoje dzieciństwo, gdy z przyjaciółmi bawiliśmy się w rzece, szukaliśmy raków i łowiliśmy ryby. Mam nadzieję, że w przyszłości moje córki i dzieci moich przyjaciół, będą mogły robić to samo, a my rodzice nie będziemy obawiać się o ich zdrowie. Ta historia musi mieć szczęśliwe zakończenie. Woda jest źródłem życia - kwituje społecznik.
Więcej zdjęć oraz zapisu filmowego ze stanu rzeki można znaleźć na prywatnym profilu Mateusza Ociasa. Link do niego znajduje się TUTAJ. Mateusz Ocias prowadzi zbiórkę na OKRESOWE BADANIA WODY I ŚCIEKU (kliknij).
Autor: Marcin Polak
Zdjęcia: materiały prywatne Mateusza Ociasa