Krośnieńska prokuratura oskarżyła Łukasza C. i Wojciecha K. o zabójstwo Remigiusza L., uznając, że obaj działali z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia 27-letniego krośnianina.
W postepowaniu przygotowawczym ustalono, że głównym agresorem był 34-latek. Starszy z oskarżonych miał przytrzymywać pokrzywdzonego, gdy młodszy zadawał mocne uderzenia pięściami po głowie młodego krośnianina. Kiedy 27-latek przewrócił się na ziemię, obaj sprawcy kopali go po brzuchu i głowie. Nie przestawali nawet wtedy, gdy Remigiusz L. jęczał i prosił o zaprzestanie agresji.
27-letni krośnianin w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala. Nie odzyskał już przytomności. Kilkanaście dni później zmarł.
Sąd Okręgowy w Krośnie podzielił zdanie prokuratury w części dotyczącej kwalifikacji czynu oskarżonych. Uznał ich za winnych zabójstwa Remigiusza L.
- Przy czym obaj działali wspólnie i w porozumieniu, z zamiarem ewentualnym pozbawieniem życia - mówił sędzia Artur Lipiński.
Łukasz C. działał w warunkach recydywy. Wcześniej był 13-krotnie karany. Usłyszał wyrok skazujący go na 25 lat pozbawienia wolności.
Wobec Wojciecha K. sąd zastosował karę 12 lat pozbawienia wolności. 37-latek był wcześniej karany dwukrotnie.
Sąd zastosował wobec obu mężczyzn środek karny w postaci pozbawienia ich praw publicznych. Wobec Łukasza C. – na 10 lat, wobec Wojciecha K. – na 5 lat.
Oskarżeni tytułem częściowego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę na rzecz oskarżycieli posiłkowych (rodziców Remigiusza L.) mają zapłacić solidarnie po 50 tys. zł.
Z uwagi na to, że część procesu była niejawna, również uzasadnienie wyroku w części dotyczącej dowodów zostało utajnione.
Sędzia Artur Lipiński jawną część uzasadnienia rozpoczął od stwierdzenia, że śmierć Remigiusza L. była całkowicie nieuzasadniona. Przyznał, że młody krośnianin w życiu się pogubił – nadużywał alkoholu, momentami był uciążliwy dla osób postronnych, gdy spał na klatce schodowej. - Ale nie był to człowiek groźny, który chciałby w jakikolwiek sposób wejść w konflikt - tłumaczył.
Podkreślił, że pech chciał, że natrafił na oskarżonych, którzy wcześniej pili alkohol. - Kiedy przechodzili obok przewiązki na ul. Krakowskiej, bez jakiegokolwiek uzasadnienia zaatakowali Remigiusza L. - mówił sędzia Artur Lipiński.
Zwrócił uwagę na ustalenia biegłego (jednego z najlepszych specjalistów w Polsce), który ocenił, że uderzenia zadane 27-latkowi były bardzo silne a kopnięcia były skrajnie silne.
Sąd przyznał, że przedmiotem bardzo szczegółowej analizy i narady składu orzekającego było pytanie czy zamiarem oskarżonych było zabójstwo.
- W ocenie sądu obaj mężczyźni ewidentnie godzili się na to, że może dojść do śmierci pokrzywdzonego. Każdy choć trochę świadomy człowiek wie, że zadawanie licznych bardzo silnych uderzeń z pięści, a następnie wielokrotne kopanie w głowę, może doprowadzić do śmierci - argumentował sędzia Artur Lipiński.
Dodał, że nie da się określić, który cios doprowadził do zgonu 27-latka. - Ale ewidentnie obaj oskarżeni, wspólnie i w porozumieniu działali żeby zabić - podkreślił sędzia.
Argumentując wysokość kary pozbawienia wolności dla obu oskarżonych sędzia zaznaczył, że musi być taka, by chronić społeczeństwo przed takim sprawcami. - Nie może być tak, że człowiek w biały dzień, bez powodu, jest praktycznie zmasakrowany na śmierć - mówił sędzia Artur Lipiński.
Sąd na zakończenie uzasadnienia odniósł się do decyzji rodziców Remigiusza L., którzy zdecydowali się wydanie zgody na pobranie organów syna. - To bardzo obywatelska i ludzka postawa, która budzi szacunek - mówił sędzia Artur Lipiński.
Dodał, że również obywatelską postawą wykazało się troje młodych świadków. - Ich zeznania były kluczowe dla rozstrzygnięcia tej sprawy - podkreślił sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońcy zapowiadają apelację.
Rodzice Remigiusza L. i prokuratura są zadowoleni z utrzymania kwalifikacji czynu. Zwrócą się jednak o pisemne uzasadnienie wyroku w części dotyczącej wysokości kary.
Autor: Tomasz Jefimow
Zdjęcia: Tomasz Jefimow