Pięciu rzeźbiarzy – Andrzej Madziar z Gogołowa, Paweł Leszega z Krosna, Sylwester Sowa z Włodawy, Stanisław Socha z Faściszowej koło Zakliczyna oraz Ryszard Wysocki z Kalet – z tematem przewodnim pleneru mierzyło się przez trzy lipcowe dni.
Czytaj też: Rzeźbiarska wizja hasła „Odpocznij w Zdroju”. Pięciu artystów i pięć wyjątkowych prac
Powstało pięć rzeźb-ławek, z których cztery miały zdobić niedawno wyremontowaną Aleję Naftową (równoległą do drogi prowadzącej do Bełkotki) i być miejscem odpoczynku dla mieszkańców, turystów i kuracjuszy.
Niestety jedna z ławek, autorstwa Andrzeja Madziara, została ukradziona.
Witold Kocaj, burmistrz Iwonicza-Zdroju, emocjonalnie komentuje kradzież. - To wybitne chamstwo - mówi.
Podkreśla, że tego typu ławki są w zasięgu każdego człowieka. Nie trzeba ich kraść. - Można zrobić samemu, można zamówić - kwituje.
Ławki, które powstały podczas pleneru ustawione były przy amfiteatrze.
- Przechodziły tam proces suszenia i impregnacji, by służyły jak najdłużej - tłumaczy burmistrz Witold Kocaj.
Wkrótce dzieła miały być przewiezione w docelowe miejsca.
Ławka z rzeźbami niedźwiedzi jest potężna. Siedziska w sumie mają około 4 metrów. - Dlatego sądzę, że jedna osoba nie byłaby w stanie jej ukraść. Nie sądzę też, że przyjechała po nią samochodem osobowym, nawet do vana ciężko by było ją zmieścić po rozkręceniu - mówi Witold Kocaj.
Podkreśla, że cała operacja musiała być dokładnie zaplanowana. - Ktoś się przygotował do "skoku na ławkę" - mówi burmistrz Iwonicza-Zdroju.
Wykryciem sprawcy, bądź sprawców zajmuje się policja. Analizowane są m.in. zapisy z monitoringów.
- Nie chciałbym ujawniać metod, ale mogę powiedzieć tylko tyle, że to co zarejestrowały kamery daje przeświadczenie, że sprawca zostanie ustalony - podkreśla Witold Kocaj.
Dodaje, że jeżeli złodziej się zreflektuje i ją odda może liczyć na przychylność władz gminy. Przekonuje, że ławka jest charakterystyczna i wcześniej czy później jej obecność kogoś zainteresuje. Dlatego ma propozycje dla sprawców kradzieży.
- Mogą oddać ławkę w ten sam sposób jak ją zabrali, bądź zostawić ją w takim miejscu, w którym będzie zauważona. My już ją dostarczymy na miejsce. To zakończy sprawę bez konsekwencji - zapewnia burmistrz Witold Kocaj.
Gospodarz Iwonicza-Zdroju tłumaczy, że wartość ławki trudno oszacować. - Niektóre rzeczy są bezcenne – nasza radość, sentyment i podziw, który nam towarzyszył podczas pleneru - wylicza.
Dodaje, że rzeźba-ławka to wynik pracy artystycznej, która w założeniu miała upiększać Iwonicz-Zdrój.
Co z pozostałymi ławkami?
Na razie stoją przy amfiteatrze.
- Liczymy, że właściciela nie zmienią. Poczyniliśmy takie kroki, żeby trudniej było je w zakresie złodziejskim wykorzystać. Osobiście wierzę w dobro ludzi, wierzę, że ludzie są przyzwoici. Naszym celem nie jest przykucie i zamontowanie kamer przy każdej ławce - mówi Witold Kocaj.
Autor: Tomasz Jefimow
Zdjęcia: GOK Iwonicz-Zdrój