Śledztwo, które nadzorowała krośnieńska prokuratura, dotyczyło wydarzeń, które rozegrały się w marcu ub. roku we Wróbliku Szlacheckim.
Młody mężczyzna wszedł do gabinetu lekarza, bez wcześniejszej rejestracji, pod pretekstem konsultacji medycznej.
- Zapytany o cel wizyty odpowiedział, że nic mu nie dolega i chce pożyczyć 10 zł - relacjonuje Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.
Dodaje, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu i groził lekarzowi zamachem na jego życie i zdrowie oraz pocięciem opon w samochodzie.
Ostatecznie udało mu się wymusić 20 zł.
Po wyjściu 34-latek wszczął awanturę z personelem ośrodka. - Bardzo pobudzony wrócił do gabinetu lekarskiego żądając jeszcze 10 zł - mówi prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
Lekarz poprosił wielokrotnie mężczyznę o wyjście. Bez rezultatu. Dlatego postanowił wypchnąć go na korytarz.
- 34-latek poszedł do pokoju socjalnego skąd wziął nóż i trzymając go w dłoni zaczął grozić innemu lekarzowi, że pozbawi go życia - relacjonuje prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
W trakcie postepowania przygotowawczego ustalono, że nie był to pierwszy raz, kiedy mężczyzna przyszedł do ośrodka zdrowia we Wróbliku Szlacheckim pod wpływem alkoholu i agresywnie zachowywał się wobec personelu.
- Podejrzany przez otoczenie postrzegany jest jako osoba nieobliczalna, nieprzewidywalna i bardzo agresywna. Wszczynając awantury wielokrotnie podkreślał, że czuje się bezkarny - informuje Iwona Czerwonka-Rogoś.
34-latek usłyszał trzy zarzuty związane z wymuszeniem rozbójniczym, naruszeniem nietykalności i uporczywym nękaniem pracowników ośrodka zdrowia we Wróbliku Szlacheckim.
W związku z tym, że istniało prawdopodobieństwo, że 34-latek mógłby przemocą próbować wpłynąć na świadków lub inaczej utrudniać postępowanie karne prokuratura skierowała do sądu wniosek o areszt. Mężczyzna nadal w nim przebywa.
Podczas postępowania prokuratura powołała biegłych psychiatrów. Uznali oni, że konieczna jest obserwacja w specjalistycznej placówce medycznej. Trwała ona osiem tygodni. Po niej zespół psychiatrów i psychologa wskazali, że 34-latek jest niepoczytalny i w chwili popełniania zarzucanych mu czynów miał całkowicie zniesioną zdolność rozpoznawania ich znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem.
- Orzekli również, że zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że 34-latek popełni ponownie czyn zabroniony - dodaje prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
Dlatego prokuratura we wniosku do sądu o umorzenie postepowania zawarła też zapis dotyczący zamknięcia 34-latka w specjalistycznym ośrodku.
Autor: Tomasz Jefimow