Jan Gurgacz miał trzy siostry (Józefę, Anielę i Kazimierę) oraz brata (Wojciecha), który umarł jako dziecko. Stulatek ma dwoje dzieci (córkę Elżbietę i syna Wojciecha), dwoje wnuków i trzech prawnuków.
Pan Jan ukończył tylko pięć klas szkoły podstawowej. Naukę musiał przerwać z powodu choroby ojca. Jubilat ma doskonałą pamięć, ze szczegółami opowiada o czasach II wojny światowej i związanych z nią swoich losach.
W kwietniu 1940 roku rozpoczął pracę na krośnieńskim lotnisku dla niemieckiej firmy, która zajmowała się budową kanalizacji i dróg. Rok później został przewieziony do obozu w Wiśniowej. Pracował w kamieniołomie koło Frysztaka.
Z obozu Jan Gurgacz, wraz z kolegami, uciekł z obawy przed wywiezieniem do obozu koncentracyjnego. Dotarł do Jasienicy Rosielnej. - Spałem w kopach siana lub na strychach - wspomina.
Niemieccy okupanci w kwietniu 1942 roku złapali pana Jana i skierowali go na roboty przymusowe do Niemiec. Pracował tam aż do wyzwolenia przez wojska amerykańskie w kwietniu 1945 roku. Do rodzinnej miejscowości wracał pół roku.
Po wojnie znalazł zatrudnienie w brzozowskim Rejonie Dróg Publicznych jako robotnik. - Nie odpowiadała mi, więc podjąłem decyzję o wyjeździe do kolegi na Ziemie Odzyskane, do Wilamowic - opowiada pan Jan.
Nie zagrzał długo tam miejsca. Koleje losu skierowały Jana Gurgacza do Czechosłowacji, kilka lat później do Łodzi a później do Bodzanowa.
Do Krosna przyjechał na początku 1956 roku. Wziąć ślub z Heleną Bęben. Od tego czasu mieszka w dzielnicy Polanka. Pan Jan pracował najpierw jako palacz w cegielni, później w Zakładach Naprawczych Urządzeń Naftowych.
Elżbieta Gurgacz podkreśla, że jej tato jest w dobrej formie.
- Latem pracował w ogródku, sadził ogórki, cukinie i inne warzywa. Czasem też chwyta za miotłę i grabki - uśmiecha się.
Dodaje, że jubilat szczególnie interesuje się geografią, skokami narciarskimi i piłką nożną. - Jego pasją jest oglądanie teleturniejów – "Jeden z dziesięciu" i "Va banque" oraz wiadomości - opowiada pani Elżbieta.
Przyznaje, że jej tato ma bardzo pogodne usposobienia i przyjmuje pewne rzeczy z humorem. - To i spokój wewnętrzny, dokładność i życzliwość wobec ludzi są receptą na długowieczność - mówi.
Podkreśla, że dobre zdrowie jej taty to również zasługa lekarzy.
Dziś (24 stycznia) Jana Gurgacza odwiedził prezydent Krosna Piotr Przytocki. Jubilatowi wręczył kwiaty, list gratulacyjny i bon na zakupy o wartości 1 000 złotych.
Życzenia, kwiaty i decyzję o zwiększeniu emerytury przekazała panu Janowi Krystyna Przybyła-Ostap, kierownik Placówki Terenowej w Krośnie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Jubilata odwiedzili również (z grawertonem i kwiatami) przedstawiciele Rady Dzielnicy Krosno Polanka: Dariusz Biedka, Monika Szymbara i Łukasz Przetacznik.
Autor: Tomasz Jefimow
Zdjęcia: Tomasz Jefimow, archiwum Rady Dzielnicy Krosno Polanka