W wydarzeniu uczestniczył wicemarszałek województwa podkarpackiego - Piotr Pilch, burmistrzowie, wójtowie i przedstawiciele gmin Zagłębia Ambitnej Turystyki w Beskidzie Niskim. Najważniejszych gośćmi byli kuracjusze i krajanie Wacława Kochanowicza.
Uroczystość była uświetniona okolicznościowymi wystąpieniami oraz serdecznymi rozmowami artysty z gośćmi i dyskusjami na temat premierowo odsłoniętego obrazu "Kiedyś w beskich Skałach". Obraz odsłonił wicemarszałek P. Pilch wraz z córką artysty Alicją Kochanowicz-Grabuś.
Jak przyznał autor wystawy:
- Byłem w tym wyjątkowym miejscu w Besku zwanym skałami w czerwcu ubiegłego roku i od razu pomyślałem, że warto je namalować. Słyszałem, że kiedyś przed wybudowaniem tamy na Wisłoku powyżej Skał, całe dno doliny było skaliste i kamieniste. Ponoć tysiące ludzi przyjeżdżało do Beska w to miejsce pociągami żeby wypoczywać, a mieszkańcy organizowali tam wydarzenia kulturalne.
Wacław Kochanowicz
Urodził się w 1945 r. w Pruchniku. Od najmłodszych lat tworzył w każdej wolnej chwili ale na poważnie malarstwem zajął się dopiero na emeryturze. Wygrał wiele konkursów na szczeblu ogólnopolskim. Jego dzieła powstają w formule malarstwa sztalugowego - olej na płótnie.
Tematy do swoich prac czerpie ze wspomnień z lat dzieciństwa. Inspiruje go przyroda, krajobraz oraz natura. Swoje emocje przenosi na blejtram, a jego obrazy emanują niespotykanym realizmem. To artysta uznany. Prace Wacława Kochanowicza, oferowane niemal wyłącznie, jako najważniejsze dzieła, na aukcjach charytatywnych, osiągają tam najwyższe ceny.
W swoim dorobku ma około 200 obrazów. Pejzaże, sceny rodzajowe, martwa natura - znajdują się w zbiorach prywatnych w Polsce, Francji, Kanadzie, Chorwacji oraz Stanach Zjednoczonych. W szerokim wachlarzu malarskiego perfekcjonizmu Artysty na pierwszym planie znajduje się dar przedstawiania koni w ich naturalnej, pełnej dystynkcji i ekspresji ruchu, eleganckiej pozie, które Wacław Kochanowicz podkreśla mistrzowskim, niewiarygodnie precyzyjnym ujęciem gry światła i cienia. Dzięki temu - podziwiając obrazy Mistrza - ulegamy złudzeniu, że zwierzęta pragną ze wszystkich sił wybiec z obrazu wprost na podziwiającego je, pełnego emocji, widza.
Źródło: Uzdrowisko Iwonicz-Zdrój