Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Śmierć motocyklisty po najechaniu na łańcuch. Rzeszowska prokuratura przejęła sprawę

Do śmiertelnego wypadku doszło 3 września ubiegłego roku w miejscowości Stępina (powiat strzyżowski). 21-letni Grzegorz G., mieszkaniec Wielopola Skrzyńskiego wybrał się na przejażdżkę motocyklową z kolegami, która skończyła się tragicznie. Chłopak wjechał w łańcuch zagradzający wjazd na prywatną działkę, który odciął mu głowę.
Śmierć motocyklisty po najechaniu na łańcuch. Rzeszowska prokuratura przejęła sprawę

W styczniu 2023 Prokuratura Rejonowa w Strzyżowie postanowiła zakończyć sprawę umorzeniem śledztwa, przyjmując, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Doszło jednak do zwrotu w sprawie i obecnie tym zdarzeniem zajmuje się Prokuratora Okręgowa w Rzeszowie.

We wrześniu 2022r. śmierć Grzegorza Z. zszokowała Podkarpacie. Mężczyzna podczas przejażdżki swoim motocyklem crossowym ze swoimi znajomymi zjechał z drogi Publicznej w Stępinie i przejechał kilkadziesiąt kilometrów metrów po działce gruntowej. Chciał on wjechać na prywatną działkę prowadzącą do kamieniołomów.

- Przed wjazdem na tą prywatną drogę umieszczony był znak zakazu ruchu wszelkich pojazdów, a przez szerokość drogi przeciągnięty był łańcuch zagradzający wjazd – mówił podczas śledztwa Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Młody mężczyzna najprawdopodobniej nie zauważył łańcucha, przez co doszło do tragedii. Według śledczych łańcuch ten leżał na gruncie – opadł w wyniku ugięcia i częściowego wyrwania jednego ze słupków, do którego był zamocowany. Pozostało jednak pytanie w jaki sposób mogło dojść do urwania głowy Grzegorza, która leżała około 2m przed korpusem ciała?

Według ustaleń strzyżowskiej prokuratury, po wjechaniu w łańcuch, ten został podbity. Podczas dochodzenia śledczy nie dopatrzyli się winy właściciela działki, który umieścił znak i przegrodził drogę łańcuchem m.in. dlatego, że miał być okradany.

Prawdopodobnie po kierownicy i rękach motocyklisty poszedł do góry – wyjaśniał mediom Zbigniew Wieszczek, prokurator prowadzący sprawę. - Nikomu nie postawiłem zarzutów, a postępowanie zostało umorzone. To był nieszczęśliwy wypadek, do którego doszło przez nieostrożność motocyklisty – wyjaśniał prokurator zajmujący się tragicznym zdarzeniem.

To jednak nie koniec sprawy, ponieważ tą przejęła Prokuratora Okręgowa w Rzeszowie. Na pytanie, dlaczego sprawa została przeniesiona odpowiedział Zastępca Prokuratora Okręgowego, prokurator Arkadiusz Jarosz:

Dlaczego sprawa została przeniesiona z Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie?

Sprawa została przeniesiona po analizie materiału dowodowego, która została wykonana w trybie nadzorczym, wskazującą na konieczność uzupełnienia materiału dowodowego i pogłębienia ustaleń faktycznych w kontekście uzyskania jeszcze uzupełniającej opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego oraz medycyny sądowej, która pozwoli dopiero na uzyskanie tych dwóch opinii. Pozwoli na precyzyjne ustalenia przyczyn i okoliczności tego wypadku.

Wygląda więc na to, że do końca sprawy jeszcze daleko. W najbliższym czasie biegli z zakresu ruchu drogowego oraz medycyny sądowej będą dokładnie badać sprawę.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ