W listopadzie 2022 r. zatrzymano Tadeusza P., któremu Prokuratura Okręgowa w Krakowie przedstawiła zarzuty dotyczące dwóch zabójstw oraz jednego usiłowania, co do których 64-latek nie przyznał się. Decyzją Sądu Okręgowego w Krośnie, areszt tymczasowy dla byłego funkcjonariusza został przedłużony do połowy listopada.
Wyszedł z domu i nigdy do niego nie wrócił
Marek Pomykała był sanockim dziennikarzem, który pracował w zawodzie jeszcze w trakcie trwania studiów. Doświadczenia nabierał w krakowskim magazynie sportowym „Tempo”, a później po powrocie w rodzinne strony zajął się pracą w „Tygodniku Sanockim” i „Echu Sanoka”. Z dużą pasją opracowywał tematy związane ze sportem i lokalnymi wątkami, ale nie bał się także spraw kryminalnych. W 1996 r. Pomykała zaczął współpracę z „Gazetą Bieszczadzką”, gdzie rok później mając 29 lat rozpoczął swoje śledztwo, chcąc wyjaśnić sprawę sprzed wielu lat i przerwać zmowę milczenia. Temat wówczas dotyczył wypadku samochodowego spowodowanego w 1985 r. przez pijanego Tadeusza P., którego w skutek zginął Edward Krajnik. Jednym ze świadków zdarzenia był milicjant Krzysztof Pyka, który kilka tygodni później znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego ciało wypływa z Jeziora Solińskiego.
Młody dziennikarz 29 kwietnia 1997 r. po kłótni z żoną wyszedł z psem i w towarzystwie kolegi ze swojego mieszkania i zadzwonił domofonem do rodzinnego domu, prosząc o zapasowe klucze do auta. Jak wynika z relacji jego ojca, były mu potrzebne, ponieważ rano musiał zawieźć opracowany materiał do Ustrzyk. Do swojego mieszkania wrócił, tylko aby zostawić swojego psa, po czym wsiadł do samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. Kilka dni później rodzina została poinformowana, że znaleziono pojazd Pomykały przed główną bramą wschodzącą na zaporę w Solinie. Policja spłyciła śledztwo kończąc je na postawionej tezie, iż 29-latek popełnił samobójstwo. Argumentowano to tym, że dziennikarz leczył się psychiatrycznie, a co więcej w przeszłości miał dwie próby samobójcze. Najbliżsi nie zgodzili się z takim zakończeniem i w 1999 r. matka zaginionego zwróciła się z wnioskiem do Prokuratury o wszczęcie postępowania, które przejął wieloletni przyjaciel Tadeusza P. - Wiesław K. Z uwagi na bliskie korelacje tych osób, śledztwo zamieciono pod dywan.
Świadek rzucił nowe światło na sprawę
W 2014 r. nastąpił przełom, ponieważ na policję zgłosił się świadek, przedstawiając fakty, które wyszły na światło dzienne. Dzięki temu Prokuratura Rejonowa w Krośnie ponownie wszczęła śledztwo, które następnie zostało przejęte przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie. Według relacji Aliny K. jej koleżanka Wioletta Z. od 2012 r. wiedziała o zbrodni, jakiej miał się dopuścić jej partner Tadeusz P. Wówczas opowiedział jej nie tylko o śmiertelnym wypadku samochodowym w Łączkach, ale również i o tym, jak pozbył się świadka tego zdarzenia, Krzysztofa Pyki. Miesiąc później wspomniał kobiecie także o dziennikarzu, który po dziesięciu latach zainteresował się tematem i miał łączyć elementy układanki w jedną całość, która z dużym prawdopodobieństwem wskazywała na byłego milicjanta, Tadeusza P. Według organów ścigania to właśnie to miało być motywem zbrodni Marka Pomykały. Pomimo wielu nowych faktów, prokuratura odrzuciła zeznania Wioletty Z. Odstąpiono od czynności przeszukania oraz dokonania oględzin działki w Wołkowyi, która według świadka miała być miejscem morderstwa, poprzez uduszenie 29-latka. Dopiero w 2021 r. Prokuratura Krajowa, po umorzeniu sprawy 6 lat temu przystąpiła do przeszukania posesji Tadeusza P. znajdującej się na terenie powiatu leskiego. O tym więcej pisaliśmy tutaj: krosno112.pl
Przedłużono areszt dla Tadeusza P.
W listopadzie 2022 r. Tadeusz P. został zatrzymany, a Prokuratura Okręgowa w Krakowie przedstawiła mu zarzuty zabójstwa Krzysztofa Pyki w 1986 r., zabójstwa Marka Pomykały w 1997 r. oraz usiłowania zabójstwa byłej żony w 2016 r. poprzez otrucie jej.
według wszelkich informacji, które posiadamy, doszło do zamordowania dziennikarza poprzez jego uduszenie w domku wypoczynkowym nad Jeziorem Solińskim. – mówił w listopadzie 2022 r. Rafał Babiński, Prokurator Okręgowy w Krakowie.
Organ nie informuje jednak, czy udało się odnaleźć szczątki 29-letniego Marka Pomykały. Jedna z postawionych tez wskazuje na to, że mogły się one znajdować na działce w Wołkowyi, która w tamtym czasie była własnością Tadeusza P. 64-latek nie przyznaje się do postawionych zarzutów. Sąd Okręgowy w Krośnie wydał decyzję o pozostawieniu byłego funkcjonariusza Policji w areszcie tymczasowym do połowy listopada.
Więcej na naszej stronie pisaliśmy także tutaj: „Nie szukam zemsty, tylko sprawiedliwości”. Sprawa tajemniczego zaginięcia dziennikarza