Wpływy z podatku cukrowego – jak pokazują dane Ministerstwa Finansów – maleją. Od stycznia do listopada tego roku to zjazd o 10 procent. I paradoksalnie – jest się z czego cieszyć.
Producenci napojów maja wybór
Przypomnijmy, że podatek cukrowy to opłata od środków spożywczych. Ma on wspierać prozdrowotne wybory konsumentów i ograniczyć spożycie słodkich napojów.
Dlatego ma zniechęcać konsumentów do spożywania wysokosłodzonych napojów, a tym samym motywować producentów do redukcji ilości cukru i substancji słodzących w oferowanych produktach – podkreśla resort finansów.
I wyjaśnia, że tę daninę płacą producenci napojów zawierających cukry czy kofeinę lub taurynę. Można uniknąć płacenia, ale trzeba zmienić skład swojego produktu na zdrowszy.
Mniej pieniędzy, mniej cukru
Rząd zakładał, że w tym roku uda się z tego podatku pozyskać 2 miliardy złotych. Tymczasem wpływy są niższe i wynoszą 1,4 mld. Przyczyny mogą dwie: albo Polacy kupują mniej słodzonych napojów, albo producenci zmieniają skład produktów.
Według „Dziennika Gazety Prawnej”, część producentów zmniejszyła zawartość cukru, a zwiększyła udział zagęszczonego soku owocowego. Właśnie dzięki temu mogli albo całkowicie unikać płacenia lub zmniejszyć wysokość należności z tytułu tego podatku.
W 2021 r. byliśmy w europejskiej czołówce, jeżeli chodzi o picie słodkich napojów. Według Eurostatu:
• 9 proc. Polaków w wieku powyżej 15 lat codziennie pije słodzone napoje bezalkoholowe,
• 21 proc. robi to od jednego do 3 razy w tygodniu,
• 10 proc. robi to pije nawet 4-6 razy w tygodniu.