Bo patrząc na asortyment, jakie oferują sklepy, widać, że Polacy wciąż chcą strzelać. Nie chodzi o broń palną, ale sztuczne ognie i petardy. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem markety tworzyły specjalne stoiska, a nawet całe alejki z produktami sylwestrowymi. I był tam nie tylko szampan, ale także fajerwerki w olbrzymim wyborze.
Tymczasem od lat powtarzany jest apel o to, żeby tej nocy jednak nie strzelać. Wiele miast już odeszło od tego zwyczaju, a wszystko to z myślą o zwierzętach.
Pies wyskoczył przez zamknięte okno
– Mój pies jakoś to znosi. Spędza noc w łazience. Sam tam idzie i się kładzie – mówi pani Monika. – Ale najpierw muszę mu podać leki uspokajające – dodaje.
Od wystrzałów w sylwestrową noc zwierzęta wpadają w panikę. Jeżeli z nerwów pies załatwi się w domu z nerwów, to jeszcze nie jest wielki kłopot. Gorzej jeżeli przerażony ucieknie. Po takiej nocy internet zapełnia się ogłoszeniami o zagubionych zwierzętach. I to też jeszcze nie jest najgorsze.
– Znam opowieści znajomych, że przerażony pies wyskoczył przez zamknięte okno rozbijając szybę. Cały był pocięty odłamkami, ale biegł dalej. Są także przypadki, że zwierzę uciekało i wpadało pod samochód – opowiada pani Monika.
Petardy są groźne nie tylko dla zwierząt domowych. Ze strachu padają ptaki. W Nowy Rok można znaleźć ich ciała na chodnikach.
Nie tylko zwierzęta
„Z informacji przedstawianych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że każdego roku wzrasta liczba poszkodowanych użytkowników petard i fajerwerków” – podaje Instytut Praw Obywatelskich.
I dodaje, że dochodzi do poparzeń, zranień, wywołania pożarów, a nawet do śmiertelnych wypadków.
„Warto również wspomnieć o chorobach układu oddechowego oraz krążeniowego, tj. narażenie na ataki astmy, problemy z nadciśnieniem, zawał serca mięśniowego, a nawet wylew. Co szczególnie istotne, zagrożenie to nie występuje tylko u osób w starszym wieku czy pod wpływem silnych emocji. Występuje w wyniku wpływu toksycznych substancji, które petardy i fajerwerki zawierają” – czytamy.
Akcja Johna Doga
Dlatego m.in. polska firma John Dog już wystartowała z akcją medialną pod hasłem „Nie strzelam w sylwestra”. Ma ona uświadamiać ludziom, że odgłosy fajerwerków negatywnie wpływają na zdrowie i komfort psów i kotów.
Takie działanie to nie tylko grafika w mediach społecznościowych, ale także posty oraz filmiki ze specjalistami dzielącymi się swoimi poradami.
Co roku wojewodowie wydają zakazy używania wyrobów pirotechnicznych w okresie świąteczno-noworocznym. Wyjątkiem zawsze jest noc sylwestrowa, ale i wówczas nie może używać petard, jak się chce. To oczywiście teoria, bo tego dnia i tej nocy chyba nikt takim zakazem się nie przejmuje. A powinien, bo za używanie fajerwerków grożą kary.
Co za to grozi? To zależy od okoliczności
- Za sprzedanie wyrobów pirotechnicznych osobie niepełnoletniej grozi sprzedawcy do 2 lat więzienia.
- Zakłócanie ciszy nocnej i porządku publicznego może nas kosztować od 500 do 5000 zł grzywny.
- Za strzelanie poza sylwestrem można zapłacić 500 zł.
- Jeśli natomiast podciągnąć wykroczenie pod przepisy dotyczące znęcania się nad zwierzętami, to trzeba się liczyć z karą od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia.