Usługę AML, czyli Advanced Mobile Location (zaawansowana lokalizacja mobilna) – jak podała gazeta.pl – wprowadza w Polsce Ministerstwo Cyfryzacji. Współpracuje przy tym z Urzędem Komunikacji Elektronicznej (UKE).
AML działa już w większości krajów Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech, Francji, Norwegii, Łotwie, Litwie, Holandii, Rumunii, Słowacji, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Dodajmy jeszcze, że 112 to ogólnoeuropejski numer alarmowy. Został wprowadzony w 1991 roku. W Polsce – w 2005 roku.
Na czym polega usługa AML?
Najkrócej – na lokalizacji osoby dzwoniącej pod numer alarmowy. Może to być 112, ale zadziała też w przypadku 997, 998 czy 999.
Gdy zadzwoni osoba potrzebująca pomocy, funkcja AML od razu się aktywuje. I przesyła służbom ratunkowym informacje, gdzie znajduje się telefon. Robi to – gazeta.pl cytuje resort cyfryzacji – z dość dużą dokładnością: do 5 metrów na zewnątrz i 25 metrów w pomieszczeniach.
To pomoże służbom ratunkowym (policja, straż pożarna i pogotowie) szybciej dotrzeć na miejsce zdarzenia. Zwłaszcza wtedy, gdy dzwoniący nie jest w stanie powiedzieć, gdzie jest.
Ochrona danych osobowych
Usługa AML może budzić obawy o prywatność. Resort cyfryzacji zapewnia jednak, że AML jest – cytuje serwis – „w pełni bezpieczna dla użytkowników końcowych i nie ingeruje w istniejące zasady prywatności”.
Dane lokalizacyjne są udostępniane wyłącznie w trakcie połączenia głosowego i tylko podczas połączenia z numerem 112 i numerami typu 999.
AML ma zapewnić pełną ochronę danych osobowych.