Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 5 grudnia 2024 03:56
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

[WSPOMNIENIE] Zmarła założycielka i wieloletnia przewodnicząca stowarzyszenia krośnieńskich "Amazonek"

W wieku 76 lat zmarła Teresa Mnich - założycielka Stowarzyszenia "Amazonki" w Krośnie, która przez wiele lat była również jego przewodniczącą. Była także członkinią Towarzystwa Przyjaciół Krośnieńskiego Hospicjum. Odeszła 4 maja po długiej walce z chorobą nowotworową.
[WSPOMNIENIE] Zmarła założycielka i wieloletnia przewodnicząca stowarzyszenia krośnieńskich "Amazonek"

Autor: archiwum

Rak piersi jest najczęściej diagnozowanym nowotworem złośliwym u kobiet. Szacuje się, że rocznie wykrywa się go u 1,5 miliona kobiet na całym świecie, a w Polsce jest to ok. 22 tys. osób. Z tego powodu powstała organizacja samopomocowa „Amazonki”, której prezesem krośnieńskiego oddziału w 2005 r. została Teresa Mnich i pełniła tę funkcję aż do 2022 roku. Niestety przez chorobę była zmuszona wycofać się z życia publicznego. 

Stowarzyszenie zrzesza kobiety, które zmagały się bądź ciągle walczą ze wspomnianym rakiem piersi. Jest to ruch wsparcia, którego ideą jest pomoc chorym w kryzysie, zarówno w strefie mentalnej jak i fizycznej, tak aby nie czuły się one osamotnione i wciąż miały motywację i chęci do życia.

Czym zajmuje się Stowarzyszenie „Amazonki”?

Stowarzyszenie Amazonek działa na terenie całej Polski, w tym również w Krośnie nieprzerwanie od 19 lat. Jest to szereg akcji publicznych, między innymi co roku w październiku organizowane były Marsze Różowej Wstążki, które miały przypominać o samobadaniu piersi i regularnych badaniach kontrolnych. Przemarsze rozpoczynały się spod budynku Starostwa Powiatowego przy ul. Bieszczadzkiej i prowadziły aż na krośnieński rynek, zakończone były prelekcją i uświadamianiem społeczeństwa o problemie. Co roku członkinie Stowarzyszenia biorą udział w ogólnopolskich Pielgrzymkach do Częstochowy, organizują wycieczki czy spotkania z psychologiem. Pani Teresa dbała również o dostęp do rehabilitantów, którzy uczyli podopieczne odpowiedniego masażu. Zielarki z kolei troszczyły się o dietę i podpowiadały, w jaki sposób się odżywiać. 

- Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Kiedy jedna z nas przyszła do niej z problemem, nigdy nie odmówiła pomocy. Kiedy wyrzucano ją drzwiami, to wchodziła oknem. Była nieustępliwa w swych działaniach. Całym sercem była zaangażowana – wspomina zmarłą już koleżankę Pani Joanna Dubiel, nowa prezes Stowarzyszenia. 

Co roku „Amazonki” brały również udział w Polach Nadziei wraz z krośnieńskim hospicjum. 

„Zawsze była dla nas wzorem do naśladowania” 

Zarówno dla Pani Joanny jak i reszty osób w Stowarzyszeniu, Pani Teresa była wzorem do naśladowania. Pomimo swojej choroby miała bardzo dużo werwy i zapału, które przekładały się na efektywność pracy i pomoc drugiemu człowiekowi. Rolę przewodniczącej pełniła do czerwca 2022 roku, kiedy jej stan zdrowia już nie pozwalał na w pełni aktywne angażowanie się w działalność „Amazonek”. W grudniu tego samego roku odeszła Ewa Nastał, będąca jedną z założycielek organizacji i pełniącą funkcję skarbnika w klubie. 

- Po śmierci Ewy, Tereska troszkę się poddała, nie miała tej werwy co wcześniej, jednak wciąż przychodziła do Stowarzyszenia, pomagała nam na tyle na ile była w stanie. W lutym jeszcze  cieszyłyśmy się, że po Świętach Wielkanocnych wspólnie zasiądziemy do stołu i zjemy jajko. Niestety nie zdążyłyśmy, ponieważ była już w ciężkim stanie – mówi z żalem Pani Joanna

Pani Joanna Dubiel podkreśliła wielokrotnie, że „Amazonki” były dzieckiem Pani Teresy, o czym z resztą wspomniała w mowie pożegnalnej. 

- Dla wielu z nas Teresa była więcej niż tylko prezesem. Była inspiracją, siłą napędową, która popychała nas do osiągania coraz to większych celów. Jej oddanie, zaangażowanie i pasja były bezgraniczne, a jej poświęcenie dla naszego stowarzyszenia było niezmienne inspirujące. […] Tereso, obiecuję Ci, że będę pielęgnować to dzieło Stowarzyszenia Amazonek. Obiecuję, że postaram się godnie zastąpić powierzoną mi funkcję prezesa, dążąc do dalszego rozwoju i wzrostu naszej organizacji. – tymi słowami Pani Joanna Dubiel żegnała swoją przyjaciółkę i mentorkę w dniu pogrzebu. 

Apel o pomoc dla Stowarzyszenia

Krośnieńskie Stowarzyszenie „Amazonek” utrzymuje się jedynie z 1,5% podatku i z datków ludzi dobrej woli. Jest to niewystarczająco, zważając na skalę przedsięwzięcia i przede wszystkim na to, jak bardzo jest to potrzebne w społeczeństwie. W roku 2016 grupa wsparcia liczyła 60 kobiet, na ten moment jest to 30 osób, z czego 20 jest aktywnych. Pozostałe 10 kobiet jest zapisane do klubu, jednak z powodu swojego stanu zdrowia nie uczestniczą fizycznie w życiu stowarzyszenia. Mimo wszystko wraz z pozostałymi podopiecznymi pozostają w kontakcie telefonicznym i odwiedzają się. 

Stowarzyszenie „Amazonki” poszukuje więc sponsorów, którzy pomogliby finansowo ponownie rozruszać organizację po pandemii, która niestety przekreśliła wiele projektów i planów. Klub poszukuje też psychologa. 

- Przede wszystkim zapraszamy do nas kobiety, które są po chorobie nowotworowej piersi. Nie muszą być po zabiegu mastektomii. Nasze spotkania odbywają się co dwa tygodnie w czwartek. Dodatkowo dwa razy w tygodniu (poniedziałki i środy) w godzinach 16:00 do 18:00 odbywają się dyżury telefoniczne, podczas którego można się z nami skontaktować – zachęca Pani Dubiel. 

W czym najbardziej niezastąpiona była Pani Teresa?

- Ciężko znaleźć drugą taką osobę. Jeśli któraś z podopiecznych potrzebowała rehabilitantki, psychologa, psychiatry to Teresa wydzwaniała i stawała na głowie, aby to zorganizować. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Była to kobieta – anioł. Teresa była oddana całym sercem. Kiedy zdecydowałam się po operacji dołączyć do stowarzyszenia, przyjęła mnie i poczułam, że jesteśmy rodziną. Nie brakowało wsparcia. Opowiadałyśmy o swoich bólach i lękach i nawzajem się wspierałyśmy. Trzeba pamiętać, że dla nas jest to ciągły strach, ponieważ żyjemy od badania do badania. Tereska zawsze nam pokazywała, że trzeba być silnym i się nie poddawać, bo mamy dla kogo żyć, mamy szanować to nasze życie. Żadnej z nas nie zostawiła samej sobie. Gdy u którejś z nas pojawiała się depresja lub chwile załamania, dzwoniła i nie pozwalała na to, aby któraś z nas  pozostała sama ze swoimi myślami. W dzisiejszych czasach rzadko spotyka się tak oddaną osobę i tak pomocną drugiemu człowiekowi – dodaje na koniec Pani Joanna Dubiel. 



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ