Efekt? Właściciele czują się bezkarni. Instytucje działające na rzecz zwierząt dziennie przeprowadzają do kilkunastu do kilkudziesięciu interwencji.
Dodajmy, że większość z nich nie robi tego, bo lubi zadawać psu cierpienie, ale najczęściej z niewiedzy.
Jest szansa na zmianę
Wiedzą coś o tym działacze na rzecz praw zwierząt. Dlatego…
– Nadszedł czas, żeby powiedzieć stop utrzymywaniu psów na uwięzi. Pies to nie jest tani system alarmowy – podkreśla w rozmowie z Newserią Michał Dąbrowski, dyrektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce.
I jeśli w Sejmie znajdzie się większość, która podzieli punkt widzenia obrońców zwierząt, to jest szansa na polepszenie ich życie. Daje ją obywatelski projekt ustawy, który przygotowało kilka organizacji działających na rzecz ochrony zwierząt.
Robił tak mój dziadek, mój tata…
Teraz zwierzęta chroni ustawa z 2012 roku. Według niej psy można trzymać na uwięzi nie dłużej niż 12 godz. na dobę lub czas powodujący uszkodzenie ciała lub cierpienie.
Na uwięzi – dodajmy – nie krótszej niż 3 m. Co ważne – nie może ona powodować urazów i musi zapewnić zwierzęciu możliwość ruchu.
– Staramy się uświadomić właścicielowi, że pies nie stanowi substytutu taniego systemu alarmowego – podkreśla szef TOZ-u.
– Ale – opowiada Newserii – spotykamy się z sytuacjami, kiedy właściciel mówi: mój dziadek, mój tata miał tu psa, on tutaj zawsze szczekał. Ale jak mówimy mu, co pies przeżywa, to często dochodzi do tego, że uwalnia go z łańcucha.
Społeczny projekt ustawy jest już w Sejmie
Do Sejmu trafił już obywatelski projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Złożył ją Komitet Inicjatywy Ustawodawczej: STOP łańcuchom, pseudohodowlom i bezdomności zwierząt.
Przede wszystkim wprowadza on zakaz stosowania łańcuchów i uwięzi. Z wyjątkiem sytuacji, kiedy wyprowadzamy zwierzę lub jest ono transportowane.
Pod koniec czerwca marszałek Sejmu przyjął zawiadomienie o utworzeniu inicjatywy obywatelskiej. A to oznacza, że komitet uzyskał osobowość prawną i rozpoczął akcję zbierania pod projektem 100 tys. podpisów mieszkańców Polski. Ma na to niecałe 3 miesiące.