W planach zarządu Poczty Polskiej i Ministerstwa Aktywów Państwowych nie ma likwidacji punktów pocztowych. Jak powiedział PAP wiceminister Jacek Bartmiński, niewykluczone są zmiany dotyczące jakichś małych punktów… – …być może filii urzędów pocztowych – wyjaśnił
Poczta to nie sklep
Zarząd poczty chce iść w innym kierunku – poprawy wizerunku swoich placówek. Bo pracownicy często wstydzą się miejsca, w którym pracują.
Chodzi o przekształcenie punktów pocztowych w sklep z mydłem i powidłem. Jak to określił w rozmowie z PAP wiceminister MAP: „obwieszenie Poczty Polskiej różnego rodzaju świecidełkami, gazetkami”.
– Chcemy to zmienić – podkreślił.
Listonosz pod ochroną
To samo dotyczy uszczuplania zespołu pracowników. W planach zarządu nie ma zwolnień listonoszy i pracowników, którzy mają kontakt z klientami.
– To są grupy, które chcielibyśmy objąć ochroną, nie z punktu widzenia prawa pracy, ale z punktu widzenia biznesowego – zapowiedział.
E-doręczenia. Start już wkrótce
Poczta Polska stawia natomiast na rozwój nowoczesnych usług, m.in. e-doręczeń. To – dodajmy – elektroniczny odpowiednik listu poleconego za potwierdzeniem odbioru.
Na przygotowania do świadczenia usług elektronicznych PP wydała już ponad 90 mln zł. Co ważne – z własnego budżetu, a nie z dotacji państwowej.
Ta usługa startuje 1 października br.
W planach jest także przeniesienie do Poczty Polskiej usługi Orlen Paczka. Bo resort aktywów państwowych – jak powiedział PAP jego wiceszef – „nie wyklucza żadnych ruchów, które mogą pomóc Poczcie Polskiej wyjść z tej zapaści, do której została doprowadzona.
PP w liczbach
Poczta Polska – przypomnijmy – to spółka skarbu państwa. Dysponuje ponad 7,6 tys. placówek, filii i agencji pocztowych w całej Polsce. Zatrudnia ponad 66 tys. osób.