Walka z tymi zjawiskami spadła na barki strażaków, którzy tego lata interweniowali blisko 250 tysięcy razy – to o 63 proc. więcej niż dziesięć lat temu. Strażacy, będący na pierwszej linii frontu, są świadkami narastających skutków zmian klimatycznych, które coraz częściej przyczyniają się do katastrof.
Zjawiska pogodowe coraz bardziej ekstremalne
Już na początku roku Polska odnotowywała wyjątkowo wysokie temperatury, które były o 2,75°C wyższe od średniej z ostatnich trzech dekad. Te ekstremalne upały przyniosły ze sobą poważne zagrożenia – susze, braki wody, ale również gwałtowne burze, które niszczyły mienie i zagrażały zdrowiu oraz życiu mieszkańców. Kryzys klimatyczny, który coraz silniej odczuwamy w naszym regionie, prowadzi do wzrostu kosztów życia, obniżenia komfortu i nieodwracalnych zniszczeń przyrody, od której zależy nasze bezpieczeństwo.
Strażacy na pierwszej linii frontu
Według danych Państwowej Straży Pożarnej, latem 2024 roku strażacy interweniowali średnio 2200 razy dziennie, co stanowi wzrost o 63 proc. w porównaniu do 2014 roku, nawet przed wrześniowymi powodziami. W trakcie kulminacji tych ekstremalnych opadów na południu Polski, jednego dnia zanotowano ponad 15 tysięcy interwencji.
Strażacy, szczególnie ci ochotniczy, są najbliżej lokalnych społeczności i na co dzień stykają się z gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi. W filmie przygotowanym przez Fundację Sendzimira i Fundację Stocznia, przy wsparciu Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP, strażacy wyraźnie wskazują na zmiany klimatyczne jako przyczynę tegorocznych anomalii pogodowych. Ostrzegają, że jeśli nie podejmiemy skonsolidowanych działań na rzecz ochrony przyrody, to takie zjawiska będą występować coraz częściej.
– To było katastrofalne lato, a kolejne mogą być jeszcze gorsze! Służę wiele lat i czegoś takiego nie widziałem. W te wakacje strażacy z całej Polski brali udział w blisko 250 tysiącach interwencji. Kiedy jedna część kraju zmagała się z ekstremalnymi powodziami druga wciąż walczyła z hydrologiczną suszą i trąbami powietrznymi. Obecnie sezon z wysokimi temperaturami, silnym wiatrem czy gwałtownymi opadami deszczu znacznie się wydłużył, a to oznacza, że ekstremalne zjawiska pogodowe są coraz bardziej dotkliwe dla nas wszystkich i trzeba głośno mówić o tym, że ich przyczyną jest zmiana klimatyczna – mówi Paweł Kuna z OSP Wieliszew.
Od suszy do powodzi
Zmiany klimatyczne coraz częściej prowadzą do występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych o niespotykanej intensywności. Tegoroczne lato rozpoczęło się falą wysokich temperatur, które doprowadziły do suszy obejmującej znaczną część kraju. W ślad za tym przyszły gwałtowne burze, trąby powietrzne i powodzie błyskawiczne. Końcówka lata przyniosła jeszcze większe ekstremum – w południowej Polsce odnotowano ulewy sięgające nawet 500 litrów na metr kwadratowy. W ciągu kilku dni spadła ilość deszczu, która normalnie rozkłada się na jedną trzecią roku. Tak ogromne opady można porównać do wylania 50 wiader wody na każdy metr kwadratowy terenu.
Gwałtowne opady w województwach dolnośląskim, opolskim i śląskim spowodowały powodzie o katastrofalnych skutkach. Zniszczona została infrastruktura hydrologiczna, tysiące budynków mieszkalnych, szkoły, drogi, mosty oraz zakłady przemysłowe. Skala zniszczeń oznacza, że powrót do stanu sprzed powodzi może potrwać wiele miesięcy, a nawet lat. Koszty odbudowy będą olbrzymie, co obciąży budżet państwa.
Nie tylko infrastruktura ucierpiała – zalane zostały również tereny rolnicze, co spowoduje spadek produkcji żywności i prawdopodobnie doprowadzi do wzrostu cen na rynku. W przeszłości Polska już doświadczyła podobnych kataklizmów: powódź w 1997 roku przyniosła straty szacowane na około 12 miliardów złotych, natomiast w 2010 roku szkody wyniosły 12,5 miliarda złotych.
Musimy zacząć działa
– Bardzo beztrosko przez ostatnie kilkadziesiąt lat traktowaliśmy środowisko, przyrodę. I to jest taka sytuacja, która doprowadziła do na tyle dużej degradacji krajobrazu, że on przestał pełnić swoje funkcje, które regulują krążenie wody - mówi dr hab. Iwona Wagner z Katedry UNESCO Ekohydrologii i Ekologii Stosowanej przy Uniwersytecie Łódzkim i członkini rady Fundacji Sendzimira. - Myślę, że może to dramatyczne wydarzenie w końcu nam pozwoli wyjść z iluzji, że zmiany klimatu są nieistotne albo że jakoś damy sobie radę. Nie, kryzys klimatyczny się nasila - dodaje.
Aby skutecznie przeciwdziałać skutkom zmian klimatycznych, konieczne są kompleksowe działania ukierunkowane na ochronę i regenerację środowiska naturalnego. Priorytetem jest zahamowanie degradacji terenów naturalnych i ich uszczelnianie, a także poprawa stanu wód i lasów. Redukcja emisji gazów cieplarnianych stanowi fundament w walce ze zmianami klimatu. Jednak powstrzymanie tego procesu wymaga szeroko zakrojonych działań – zarówno w zakresie edukacji społecznej, jak i międzynarodowej współpracy. Kluczowe są także regulacje prawne i biznesowe, które muszą być szybko opracowane i wdrożone.
Niezbędne jest wprowadzenie strategii odejścia od paliw kopalnych oraz ustanowienie nowego prawa klimatycznego i ochrony środowiska. Takie kroki pozwolą nie tylko zminimalizować ryzyko powtórzenia się katastrof, takich jak ostatnie powodzie, ale również lepiej chronić ludzi przed rosnącymi zagrożeniami związanymi z kryzysem klimatycznym.
Polscy politycy w dalszym ciągu nie określili kiedy odbędzie się spotkanie z naukowcami, autorami apelu do parlamentarzystów. Zobacz apel (kliknij tutaj)
– Jednym z brakujących narzędzi do strategicznej walki z kryzysem klimatycznym jest także Prawo Odbudowy Przyrody (Nature Restoration Law, NRL). Pozwala ono wdrażać rozwiązania takie jak zalesianie, które zatrzymuje opad tam, gdzie spada, odtwarzanie terenów bagiennych, które są jak gąbka na wodę, i renaturyzacja rzek. Te rozwiązania pomogą wzmocnić naszą odporność na skutki zmian klimatycznych – wymienia Wagner.