Od trzech lat trwa spór pomiędzy właścicielami stacji kontroli pojazdów (SKP) a Ministerstwem Infrastruktury. Właściciele domagają się aktualizacji zamrożonych od 20 lat opłat za badania techniczne pojazdów. Ministerstwo zaś przesuwa rozwiązanie problemu poza kalendarz wyborczy.
Kadra diagnostów starzeje się w zastraszającym tempie
W Polsce działa obecnie około 5400 stacji kontroli pojazdów. Nawet 28 proc. diagnostów to osoby powyżej 65 roku życia.
Z danych Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów wynika, że w nadchodzących latach może to poważnie wpłynąć na funkcjonowanie stacji, szczególnie biorąc pod uwagę, że co czwarty diagnosta może mieć problemy zdrowotne uniemożliwiające mu wykonywanie pracy.
Starzejąca się kadra to efekt braku zainteresowania zawodem wśród młodych ludzi. Częściej wybierają inne ścieżki kariery, np. mechanika czy kierowcy ciężarówki, bo można lepiej zarobić.
Średnie wynagrodzenie diagnosty w Polsce wynosi 5800 zł brutto. Mechanicy samochodowi zarabiają średnio 6530 zł brutto, a kierowcy ciężarówek – 6460 zł. To jedna z przyczyn, dla których młodzi coraz rzadziej decydują się na ten zawód.
Podwyżka za przegląd
Jednym z głównych postulatów branży jest podwyżka opłat za badania techniczne. Właściciele SKP oczekują, że cena wzrośnie do 246 zł. W 2004 roku przegląd kosztował 98 zł i dzisiaj kosztuje tyle samo, mimo że koszty utrzymania stacji i płaca minimalna ostro poszły w górę.
Żeby zachować poziom sprzed 20 lat w odniesieniu do obecnych zarobków, przegląd musiałby kosztować nawet ponad 500 zł. Jednak właściciele stacji doskonale wiedzą, że taka stawka jest nierealna, dlatego zaproponowali 246 zł.
Na razie o takiej stawce mogą tylko pomarzyć, ale niewykluczone, że wraz z narastającym kryzysem na stacjach diagnostycznych kiedyś dopną swego.