Liczby nie kłamią. W punkcie paszportowym na lotnisku Chopina w Warszawie od wiosny do końca wakacji wyrobiono aż 23 tys. tymczasowych dokumentów pozwalających na przekroczenie granicy. Pomysł chwycił tak bardzo, że takie punkty powstały też w innych portach.
Tymczasowy paszport dla zapominalskich
„Najczęściej jednak podróżni korzystają z możliwości wyrobienia paszportu tymczasowego, kiedy zapominają zabrać paszportu z domu. Jest też wiele sytuacji, w których osoby przyjeżdżające na lotnisko zabierają ze sobą dokument nieważny albo niewłaściwy, np. prawo jazdy. W takich przypadkach punkt paszportowy służy pomocą każdemu polskiemu obywatelowi” – podało MSWiA podsumowując wakacyjny sezon.
Polskie dokumenty cyfrowe na razie tylko w Polsce
Do cyfrowych wersji dokumentów już się przyzwyczailiśmy. Ale jest z nimi jeden problem – nie można „na nich” wyjechać za granicę.
„Prawo jazdy, legitymacja szkolna czy studencka, zaświadczenie o złożeniu wniosku o wydanie paszportu lub dowodu osobistego, świadectwo urodzenia, a także dokument elektroniczny dostępny w aplikacji mObywatel nie są dokumentami uprawniającymi do przekraczania granicy” – wyjaśnia Straż Graniczna.
Dlatego właśnie bilet lotniczy można mieć w smartofnie, ale już paszportu nie. Trzeba posiadać jego fizyczną wersję. Tak samo jest z dowodem osobistym.
Ale to się zmieni.
Komisja idzie na rękę na rękę mieszkańcom Unii Europejskiej
– Tylko w zeszłym roku odnotowano prawie 600 mln przekroczeń granicy. To ogromne obciążenie dla służb granicznych – mówi Ylva Johansson, komisarka UE ds. wewnętrznych.
I informuje, że KE przyjęła przepisy dotyczące cyfrowych dokumentów. Chodzi o podróżowanie między krajami strefy Schengen, mając paszport czy dowód osobistyy w smartfonie.
„Cyfrowe dokumenty podróży mają być darmowe i dobrowolne, wydawane na życzenie. Zawierałyby cyfrową wersję danych przechowywanych zwyczajowo w paszportach i dowodach osobistych, w tym zdjęcie ich posiadacza” – wyjaśnia TVP Info.
Jednak sam proces przyjmowania tych rozwiązań trochę potrwa. Najpierw musi się na to zgodzić Parlament Europejski, a potem kraje członkowskie Unii.